Sześciolatki uratowane. Ponad 500 tys. podpisów przeciw przymusowi szkolnemu

foto: Guillermo Ossa/SXC
Nam zależy na dzieciach, ale nie wiemy, na czym zależy politykom – mówi do kamery Marcin Dorociński. – Polska szkoła nie jest przygotowana na przyjęcie sześciolatków – dodaje Joanna Brodzik. – Nie pozwólcie, aby wasze dziecko zostało trybikiem – apeluje natomiast do rodziców Dariusz Mumio Basiński. W telewizyjnej reklamówce widzowie mogą obejrzeć też Kasię Cichopek, Joannę Kupińską, Anetę Zając, Jacka Borusińskiego i Mariusza Jakusa. Dzięki znanym twarzom, ale przede wszystkim dzięki tysiącom wolontariuszy (jak np. matka z 15-tysięcznej Wschowy, która sama zebrała 1400 podpisów),Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców pozyskało wymaganą liczbę podpisów. – Zakładaliśmy, że zbierzemy pół miliona, ale nie poprzestajemy na tym – mówi „Codziennej” Tomasz Elbanowski, prezes stowarzyszenia. – Dotychczas postulaty rodziców były ignorowane, więc czas na to, by Polacy w powszechnym głosowaniu wypowiedzieli się w pięciu ważnych kwestiach – dodaje Elbanowski. Poza przymusem szkolnym sześciolatków są to: przymus przedszkolny pięciolatków, gimnazja, zredukowany program nauczania w liceach oraz zagrożenie likwidacją kolejnych tysięcy szkół i przedszkoli. Większość zmian to efekt reform minister Katarzyny Hall i Krystyny Szumilas. TVP odmówiła wyemitowania spotu, nie podając przyczyn. Podobnie zachowały się stacje komercyjne. Ale spot robi furorę w niezależnych mediach i na portalach społecznościowych. „Pani minister” – mówi ciepło Dorociński.„Dajmy już spokój z tą reformą. Miejmy chociaż wybór, dobrze? Potrzebne pół miliona podpisów? Będzie pół miliona!”. Zgodnie z zapowiedzią ze spotu, 27 maja przekroczona została bariera 500 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. Rodzice zapowiadają, że 12 czerwca spotykają się w Sejmie.