Ratujmy maluchy!

Od kilkunastu dni można zobaczyć w telewizji  spot mający na celu nakłonić rodziców do posłania 6-latków do szkoły. Jako nauczyciel pracujący w przedszkolu jestem rozgoryczona tą sytuacją, podobnie jak rodzice, którzy mają mnóstwo pytań, wątpliwości… Reforma MEN zakłada, że we wrześniu 2014 roku wszystkie sześciolatki rozpoczną naukę w pierwszej klasie. Przyjrzyjmy się co to dla nich oznacza? Po pierwsze dziecko będzie musiało w ciągu jednego roku przyswoić wiadomości i rozwinąć umiejętności, na które obecnie ma dwa lata czasu. Umiejętności intelektualne wytrwałą pracą można wyćwiczyć, ponieważ faktycznie umysł 5, 6-latka jest bardzo chłonny i łatwo przyswaja nowy materiał, ale mam wrażenie, że zupełnie została pominięta sfera emocjonalna. Porównując dziecko 6 i 7 letnie  czasem same się dziwimy  jak w ciągu jednego roku dziecko może się zmienić, wydorośleć, zahartować emocje, dojrzeć do wyzwań, pracy czyli nauki w szkole. Rok różnicy w przypadku dzieci to BARDZO dużo ! Różnica pomiędzy 6 i 7-latkiem w radzeniu sobie zarówno ze swoimi emocjami jak i w zadaniach z zakresu czytania, pisania, matematyki  jest kolosalna. Czy to jest sprawiedliwe dla tych dzieci sześcioletnich, które będą rozpoczynać naukę równocześnie z siedmiolatkami? Bo czy na pewno klasy będą podzielone na 6 i 7-latki ? Znając nasze polskie realia  - szczerze wątpię. Dlaczego ? Przypuszczam, iż okaże się, że zabrakło pieniędzy, a co za tym idzie szkoły nie zdążyły przygotować wystarczającej ilości klas, miejsc odpowiednio przystosowanych dla młodszych dzieci. Kolejna zmora rodziców to fakt, że takie maluchy będą musiały przebywać często w towarzystwie dużo starszych od siebie dzieci choćby na świetlicy, bo czy szkoły będą w stanie zapewnić opiekę do późnych godzin popołudniowych dzieciom sześcioletnim wśród ich rówieśników, czy przynajmniej wśród dzieci w podobnym wieku (6-9 lat)?? Obecni dzieci sześcioletnie dziennie pracują w pozycji siedzącej ok. 1h30 czyli dwie godziny lekcyjne oczywiście z przerwami na zabawy ruchowe, zabawy dowolne np. w kącikach zainteresowań, czy zabawy na świeżym powietrzu. W szkole pierwszak musi wysiedzieć w ławce 4-5 godzin lekcyjnych z kilkunastominutowymi przerwami. A co z zaspokajaniem potrzeb ruchowych tak silnych w tym wieku? Brak wystarczającej ilości czasu na ruch i zabawy dowolne sprawia, że dzieci są podenerwowane, kumulują się w nich negatywne emocje takie jak: niecierpliwość, rozdrażnienie a nawet  złość. I jeszcze jeden może banalny powód ratowania naszych maluchów – nie odbierajmy im dzieciństwa, czasu beztroski i pełni szczęścia. W zerówce nie ma jeszcze zadań domowych, konkretnych obowiązków obciążających umysł i psychikę dziecka, są one natomiast wdrażane i oswajane z obowiązkami, zadaniami, tak by były przygotowane do zadań jakie czekają na nie w szkole.
Czy można coś zrobić by uchronić sześciolatki od szkoły ? Można spróbować poprzez złożenie podpisu na stronie internetowej www.ratujmaluchy.pl Każdy podpis jest ważny!

Autor: nauczycielka przedszkola