Bal Przebierańców

 Przywilejem czasu dziecięcego jest beztroska zabawa - a ponieważ dorośli to dzieci większe i z innymi zabawkami  więc i oni mogli wziąć udział w karnawałowej zabawie 2017.

Jak co roku odbył się więc bal przebierańców zorganizowany przez stowarzyszenie Przystań w Tymbarku. Czas zimowych ferii jednych zachęcił do udziału innym nie pozwolił na udział z racji dużej konkurencji w zimowej ofercie czy też mało sprzyjających warunków na drodze.  My bawiliśmy się świetnie bo każda okazja do spotkania i zabawy jest słodkim przerywnikiem w monotonii życia osób niepełnosprawnych.

Bal rozpoczął się od prezentacji przybyłych osób. Wspólnie podziwialiśmy pomysły już sprawdzone i te podyktowane wyobraźnią – być kimś innym, nawet na tych kilka godzin to dla dzieci ucieczka od własnych problemów, to dla nich czas odcięcia od obciążeń.

Po prezentacji odbyły się tańce w grupach, zabawy zręcznościowe oraz żelazny punkt każdego balu czyli wybór króla i królowej. I tutaj szablon został zastąpiony przypadkiem. Królowa i król  balu zostali wyłonieni w drodze losowania. Napięcie było prawie takie same jak podczas losowania par na Mistrzostwach Świata. Białe karteczki –oznaczały brak korony – tylko kolorowa dawała przywilej zostania monarchą. A kiedy emocje już opadły, król i królowa zatańczyli wspólnie w tańcu godnym władców wieczoru. I z tego powodu zabawa nabrała rumieńców i dalsze konkurencje rozruszały uczestników do czerwonośći!

Był więc slalom między słupkami w rywalizacji dziewczyn z chłopakami. Były próby ujarzmienia wyrzutni piłeczek i takie zabawy, które dla sprawnych dzieci też okazały się trudne!

Po takich emocjach konieczna była przerwa przy bufecie. Trochę słodkości, ale też warzywnych sałatek i owoców uzupełniło utracone siły.

W międzyczasie pojawiali się nowi uczestnicy karnawałowego balu, przybywało gości a Ci zmęczeni tempem powoli i z żalem nas opuszczali.

Korowody, tańce i swawole ciągnęły się dalej bo w zabawie podobnie jak w jedzeniu …apetyt rośnie!

A w tańcu można było zrzucić z siebie problemy z dziś i wczoraj, zostawić gdzieś za drzwiami dzień przeszły i nie myśleć o tym co jutro!

Przebrać się , zakryć twarz maską , to również psychiczny odpoczynek. Czas, w którym nikt nas nie ocenia jest czasem swobody i wtedy też spada to męczące napięcie, którego  nie lubimy. Rankingi i rywalizacje stały się wyrocznią naszych trudnych lat ale efekt ciągłego oceniania, dominacji statystyki jest odwrotny: tracimy osobowość, własne zdanie, tracimy też pewność siebie. Za dużo tych strat- zwłaszcza że los obdarzył nas… inaczej.

Można było zauważyć w spojrzeniach dzieci taki jeden błysk w oku, który trzeba  opisać jako prośbę: bądź moją ostoją – pozwól mi się bawić – jestem dzieckiem! To moje najpiękniejsze lata.

 

Trudno samemu pogodzić się z losem… zdecydowanie łatwiej w grupie. Samotność jest domeną tej cywilizacji, która zagląda do nas coraz częściej. Cywilizacji, która zasłania się wskaźnikami, przepisami prawa i ścisłymi godzinami przyjmowania stron czy procedurami.

Dla nas grupa  jest taką ostoją. Jeszcze łatwiej  w niej funkcjonować kiedy  prowadzą ją ludzie z sercem na dłoni i doświadczeniem  wielu lat.

Dlatego dziękujemy za bal i troskę  i za wiele innych cennych inicjatyw : od uśmiechu, przez pamięć, zainteresowanie -  po każą formę takiego czy innego wsparcia.Bądź moją ostoją!

Tagi: ,