Bieszczady tylko jesienią

Podobno właśnie jesienią Bieszczady są najpiękniejsze, szlaki turystyczne puste a połoniny mienią się paletą pięknych złotordzawych barw. Warto było pojechać na taką wyprawę - zgodnie twierdzą wszyscy uczestnicy. Trudno się z nimi nie zgodzić patrząc na zdjęcia, które i  tak w niewielkim stopniu oddają to co można było podziwiać na miejscu.
By dojechać na najdzikszy zakątek Polski trzeba było wstać naprawdę wcześnie rano – zbiórka 4 rano. Zapisana grupa liczyła 50 osób – wszyscy chętni, zwarci i gotowi, bo ta dwudniowa wycieczka zapowiadała się naprawdę ciekawie. Wcześniej opracowane trasy i propozycje przejścia każdy mógł dopasować do własnych potrzeb czy kondycji. A była tak dopracowana, że ambitnie podchodząc do wyprawy nie było sposobu, by ominąć to co Bieszczady mają najpiękniejsze, słynne połoniny: Połoninę Bukowską, Połoninę Caryńską i Połoninę Wetlińską i oczywiście Tarnicę.
Najwyższy szczyt polskich Bieszczadów - Tarnica to również idealny punkt widokowy na okoliczne szczyty a przy takiej pogodzie jaka dopieściła naszych turystów warto było zatrzymać się na dłużej na wydzielonych tam ławeczkach. Chyba nikt nie przypuszczał, że takim bonusem obdaruje nas pogoda – idealne panoramy z każdej strony, aż po najdalsze widoczne pasma, po ukraińskie połoniny, Gorgany a nawet Tatry.
Czas jednak gonił tych, którzy wybrali sobie najdłuższą trasę do przejścia w pierwszy dzień – obliczony czas wskazywał 9 godzin więc trzeba było umiejętnie rozłożyć sobie przystanki na regenerację. Wysiłek nagrodzony został wspaniałymi widokami tych słynnych gór. To najmniej zaludnione i najsłabiej zagospodarowane góry w Polsce zachowały w sobie to co najlepsze.
Można tu znaleźć ciszę, niezniszczoną dziką przyrodę, tajemnicze i wyludnione miejsca, prawie wymarły i zapomniany teren. Te uroki przyciągają artystów, uciekinierów z wielkich miast, badaczy zapomnianych kultur i turystów, takich jak nasi – z Koła Terenowego PTTK. Drugi dzień – czyli zdobycie Połoniny Wetlińskiej i odwiedziny w słynnym schronisku – Chatka Puchatka to zakończenie dwudniowej wyprawy, która była ostatnią wyjazdową w tym roku.
Udało się to dzięki dotacji Urzędu Miasta oraz ogromnemu zaangażowaniu wszystkich członków Zarządu Koła w organizację wyprawy. Serdecznie dziękujemy! Wszyscy uczestnicy zgodnie twierdzą, że warto było... Pamiątką zostają przepiękne fotografie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia więc pojawia się pytanie: co na następny rok?

Fot. M. Antosz, M. Sitkowska, J. Stożek

Źródło: www.mszana-dolna.eu