Współczuję Panu Bogu…

Wielki Post to szczególny czas dla każdego chrześcijanina, to czas zapłakania na ranami Pana Jezusa i nad samym sobą. Dla mnie to również czas współczucia dla Pana Boga. Żal wyrażony przez konającego Pana Jezusa „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” to dla mnie najbardziej poruszający moment w całym Misterium Męki Pańskiej. Zawsze, gdy słyszę, czytam te słowa, czy modlę się nimi, zawsze mam tą samą scenę przed oczami, towarzyszy mi ta sama myśl, że w tym momencie Pan Bóg zapłakał. Patrzył na upokorzonego, pobitego i ukrzyżowanego swojego Syna i choć Sam nakreślił Mu tę drogę odkupienia ludzi, to jednak Jego czułe serce nie wytrzymało, schował twarz w dłoniach i zapłakał… Nie zostawił umierającego Syna, ale przez tą chwilę,  musiał sam się z tym bólem uporać i jeszcze za przyczyną Ukrzyżowanego wybaczył zabójcom (nam) Jego poniżenie i śmierć. Przecież to takie oczywiste, że każdy rodzic po stracie dziecka rozpacza, jest jednym wielkim wykrzyknikiem bólu, a Pan Bóg jest przecież najmocniej czującym, więc jak wielka musiała to być boleść?? Nigdy tego nie pojmiemy, ale możemy Mu współczuć. Dla mnie osobiście ten moment współczucia Panu Bogu jest jednocześnie największym dowodem miłości, jaką nam okazał. Zapewne każdy z nas ma taką swoją frazę Męki Pańskiej, która najwierniej do niego przemawia i tego się trzymajmy, przecież chodzi o to  by każdy z nas godnie uczcił rany Pana Jezusa, starał się przynajmniej w małej części wynagrodzić Ojcu w niebie śmierć naszego Zbawiciela.

Autor: JDP