Mszaniacy w Powstaniu Styczniowym

W najbliższy wtorek, 22 stycznia o godz. 18.oo, w kościele św. Michała Archanioła w Mszanie Dolnej zostanie odprawiona msza św. za tych, którzy 150 lat temu, w mroźnym styczniu roku 1863 uznali, że czas najwyższy zrzucić z Polski kajdany rosyjskiej niewoli. To właśnie wtedy, 22 stycznia półtora wieku temu wybuchło Powstanie Styczniowe - swym zasięgiem objęło całe Królestwo Polskie, a także znaczną część ziem Litewsko-ruskich dawnej Rzeczypospolitej. Styczniowi powstańcy stoczyli ponad 1200 bitew i potyczek z wojskami rosyjskimi. Te najsłynniejsze to bitwy pod Małogoszczą, Skałą, Opatowem. Powstanie Styczniowe kosztowało życie ponad 20 tys. poległych i zabitych, prawie 40 tys. Polaków zostało w tym czasie zesłanych na Syberię, a 10 tys. wyemigrowało. Polacy ten kolejny już zryw ku niepodległości przegrali - symbolicznym końcem tej walki jest szubienica, na której 23 maja 1865 roku w Sokołowie Podlaskim stracono ks. Stanisława Brzóskę - kapelana i generała armii powstańczej.
Adam Chmielowski Ecce Homo
Adam Chmielowski Ecce Homo
Po co zatem było nam to powstanie? Nie dość, że przegrane, że pochłonęło tyle tysięcy ludzkich istnień, to jeszcze w rezultacie wzmogło rosyjskie represje i prześladowania. Odpowiedź na te pytania dał 50 lat temu Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński ; ".... Gdy człowiek czy naród czuje się na jakimkolwiek odcinku związany i skrępowany, gdy czuje, że nie ma już wolności opinii i zdania, wolności kultury i pracy, ale wszystko wzięte jest w jakieś łańcuchy i klamry, wszystko skrępowane jak stalowymi gorsetami, wtedy nie potrzeba kompleksów. Wystarczy być tylko przyzwoitym człowiekiem, mieć poczucie honoru i osobistej godności, aby się przeciwko takiej niewoli burzyć, szukając środków i sposobów wydobycia się z niej. Przyglądaliście się może kiedyś ptakowi, jak tłucze się w klatce? Wszystko pierze z piersi swojej wyrywa ... Zimny obserwator patrzący na to może powiedzieć - >głupi ptak< Chociaż lepiej, aby po prostu otworzył drzwiczki i wypuścił >głupiego ptaka< na wolność. Któż może się dziwić, że o klatkę w Polsce ustanowioną rozbijały się piersi >polskich ptaków<, aż pióra leciały, rany pozostawiając?!". Tyle Prymas Tysiąclecia. Dobrze byłoby dziś te słowa zadedykować wszystkim, którzy podejmą się oceny wydarzeń sprzed półtora wieku i podobnie, jak w roku 1963 na łamach Tygodnika Powszechnego Stamisław Stomma, powstańczy zryw narodu polskiego uznają za geopolityczne szaleństwo i zbrodnię przeciw realizmowi.
Józef Kalinowski
Józef Kalinowski
''Powstrzymuje ich tylko strach i obawa przed przed utratą tego wszystkiego, co im jeszcze do stracenia zostało'', pisał o Polakach Car Mikołaj I w liście do swojego namiestnika w Warszawie, feldmarszałka Iwana Paskiewicza. Ów strach nie powstrzymał tysięcy naszych rodaków, którzy ponad dwa lata nękali rosyjskiego okupanta. Wśród styczniowych powstańców, którzy nie ulękli się zaborcy są dziś już święci Kościoła katolickiego - dowodzący oddziałami na wilenszczyźnie Józef Kalinowski, skazany w roku 1864 na karę śmierci, zamienioną na 10 lat katorgi w kopalniach na Bajkałem. Po odbyciu kary wstępuje do zakonu karmelitów bosych i przyjmuje imię Rafał. Na ołtarze wyniesiony przez Jana Pawła II w roku 1991. I postać druga - Adam Chmielowski. Do powstańczego oddziału wstępuje jako 18-latek. W bitwie pod Mełchowem traci nogę. Powraca do malarstwa, by wkrótce usłyszeć głos powołania i jako br. Albert wspiera najuboższych. Do grona świętych zalicza autora słynnego obrazu "Ecce Homo" Ojciec św. Jan Paweł II w roku 1989. Kandydatem na ołtarze jest także Romuald Traugutt, stracony na stokach Cytadeli 5 sierpnia 1864 roku.
Ale wśród żołnierzy Powstania Styczniowego odnajdujemy i takich, których bardzo wiele łączy z Mszaną Dolną. Dzięki dr. Przemysławowi Stanko z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, dowiadujemy się, że w szeregach powstańczych oddziałów walczył Władysław Oprządkiewicz, urodzony ok. roku 1840. Mając niecałe 23 lata bierze udział w walkach z Rosjanami na terenie zaboru rosyjskiego. Pojmany w jednej z potyczek, zostaje zesłany w głąb Rosji. W roku 1865 dzięki wstawiennictwu gminy Mszana Dolna wraca do rodzinnego miasta. Przed wybuchem powstania był ekspedytorem pocztowym. W dokumentach z tamtych lat trafiamy na kolejnego powstańca roku 1863 - to Maciej Widzisz z Kasinki Małej. Jako 18-latek walczył w oddziałach gen. Mierosławskiego i Czachowskiego w kieleckiem. Brał udział w bitwach pod Małogoszczą, Grochowiskami, nad Nidą. W słynnej bitwie pod Jurkowicami został ranny. Osadzony w twierdzy włodzimierskiej - wyrokiem sądu rosyjskiego skazany na 4 lata zesłania do guberni jenisejskiej w okolice sioła Orzechowski Diesiatok, koło Targskowa. Po monitach gminy wraca w rodzinne strony dopiero w roku 1870. Pracował w Magistracie miasta Krakowa na Placu Wszystkich Świętych. Historyczne źródła wymieniają jeszcze Aleksandra Kaszeńskiego, także z Kasinki Małej, który w wieku 36 lat poszedł walczyć o wolną Polskę. Wstąpił do oddziału Aleksandra Waligórskiego na sandomierszczyźnie. Ranny w bitwie pod Wólką Szczecką w październiku 1863 roku i wzięty do niewoli, zostaje skazany na 4 lata zsyłki na nieludzką, syberyjską ziemię, gdzie prawdopodobnie umiera.
Za nich, ale i za wszystkich bezimiennych powstańców z roku 1863 będziemy się we wtorkowy wieczór podczas mszy św. modlić i dziękować Bogu za wszystkich, którzy swoje życie poświęcili walce o niepodległą Ojczyznę. Zapraszamy każdego, szczególnie ludzi młodych, uczniów naszych szkół i nauczycieli. Niech to wieczorne spotkanie na modlitwie będzie także swoistą lekcją historii o tamtych, trudnych losach Polski. Przy tworzeniu tego artykułu, korzystaliśmy z opracowań p. prof. Andrzeja Nowaka - historyka z UJ  i p. dra Przemysława Stanko z Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie.  Źródło: www.mszana-dolna.eu