68 lat po bitwie pod Monte Cassino

Na skwerze przed budynkiem Muzeum Ziemi Limanowskiej załopotała biało-czerwona flaga jak przed sześćdziesięciu ośmiu laty zatknięta przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego na ruinach klasztoru i szczycie wzgórza Monte Cassino. W sobotnie popołudnie grupa rekonstrukcji historycznej Stowarzyszenia Kulturalno - Oświatowego Ziemia Limanowska przypomniała włoskie wydarzenia z majowego tygodnia 1944 roku. Program rozpoczęły poetyckie strofy wiersza patriotycznego poświęcone polskiemu żołnierzowi, a odczytane przez Kazimierę Ziębę. O roli 2. Korpusu Polskiego w bitwie pod Monte Cassino mówił Marek Sukiennik, przedstawiając obecnym limanowianom krótki referat. Przed wielką bitwą do żołnierzy zwrócili się ich dowódcy. Gimnazjaliści ZSS Nr 1 ubrani w mundury tamtego czasu zaprezentowali rozkaz generała Władysława Andersa i rozkaz polowy generała 8. Armii Olivera Leese, który został doręczony polskim żołnierzom na godzinę przed bitwą. Obaj wodzowie wyrażali ogromną wiarę w odwagę i zwycięstwo sprzymierzonych przeciwko Niemcom sił.
I poszli do boju. Wielu zginęło, „oddali Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce”. Żywym dane było zwyciężyć, zdobyć wzgórze, które według Niemców należało do tych nie do zdobycia. Mało tego, dane im było ogłosić światu, że Polska jeszcze nie zginęła (choć była wtedy okupowana), bo ma dzielnych rycerzy. Dumnie powiewała na szczycie wzgórza polska flaga narodowa, a w samo południe żołnierz 3. Karpackiego Batalionu Saperów Emil Czech odegrał Hejnał Mariacki, który wówczas dźwięczał żołnierzom jak hymn, tak iż przyjęli postawę zasadniczą. Zapewne w tym momencie ich myśli uleciały do zajętej przez Niemców Ojczyzny. Również limanowianie i członkowie Stowarzyszenia chcieli poczuć odrobinę tego żołnierskiego wzruszenia podczas wciągnięcia na maszt biało-czerwonej flagi, a później podczas wspólnego odśpiewania „Mazurka Dąbrowskiego”. Było tak jak przed 68 laty na włoskiej ziemi, gdyż podczas inscenizacji rozległy się w Limanowej znajome dźwięki Hejnału Mariackiego odegrane przez Dominika Piórkowskiego z Pasierbca.
Po bitwie wielu wojskowych i ważnych dla narodu osób zwróciło się do polskich żołnierzy ze słowami ogromnego uznania i podziwu dla ich walecznych  serc. Gimnazjalista  Jakub Janowski odczytał rozkaz generała Władysława Andersa po bitwie, a Bartłomiej Puch zacytował marszałka Alexandra, wypowiadającego się podczas uroczystości odznaczenia generała W. Andersa brytyjskim Orderem Łaźni. Opinię generała Armii Krajowej Tadeusza Bora Komorowskiego przedstawił Janusz Kądziołka. Była ona przepojona dumą z postawy zwycięskich żołnierzy. Warto dodać, że ich zwycięstwo wlało nadzieję w serca Polaków w kraju, którzy w niespełna trzy miesiące później, 1 sierpnia staną do walki w powstaniu warszawskim. Również znajdujący się w 1944 roku na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Władysław Raczkiewicz nie zapomniał o dzielnych rycerzach generała W. Andersa, bo przesłał im list, którego fragment przeczytał Marcin Skrzekut. Szlak włoski przeszedł z żołnierzami ks. bsp  Józef Feliks Gawlina - „Biskup-Tułacz”, jak nazwał go Jan Paweł II. Skierował do żołnierzy List pasterski, a jego fragment zaprezentował Jakub Trojanowski.
Na koniec Bogusław Sukiennik omówił i zaprezentował obecnym umundurowanie wyposażenie i uzbrojenie żołnierza 2. Korpusu Polskiego.
Program został zakończony odegraniem „Ciszy” i wspólnym odśpiewaniem pieśni „Czerwone maki na Monte Cassino”. Całość prowadziła pisząca te słowa.
„Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy zginęli w jej służbie”. Spełniliśmy ostatnią wolę wspaniałych Synów naszego narodu. Przypomnieliśmy o tym w Limanowej.

Autor: Grażyna Nowak

Zdjęcia wykonał: Roman Szuszkiewicz      

Filmiki nakręciła: Renata Sukiennik