Młodzi przedsiębiorcy powiatu limanowskiego - Pani Bogusia

Nie ulega wątpliwości, że żyjemy w czasach trudnych. Choć na tle europejskich wykresów gospodarczych nasza pozycja pod względem kryzysu nie wskazuje na jakąś szczególną zapaść, jednakże liczba opuszczających nasz kraj ludzi wzrasta z roku na rok. Szczególnie ludzi młodych. Szukają lepszego życia, lepszych pieniędzy i realnych perspektyw na przyszłość. W swojej Ojczyźnie nie widzą dla siebie miejsca i często z niepokojem patrzą na dalsze lata swego życia. Są jednakże grupy, czy jednostki, które podejmują wyzwanie, jakim jest znalezienie własnej, mocnej pozycji w tych dziwnych czasach, ludzie, którzy swój los i przyszłość sytuują na polskim rynku. Wielu młodych, ukończywszy szkoły, czy różnego rodzaju kursy, inwestuje w swoją własną drogę kariery. Miło widzieć tą inicjatywę, zwłaszcza kiedy dokonuje się ona w małych społecznościach, często na terenach wiejskich, gdzie rynek pracy, czy jego możliwości są w znaczny sposób ograniczone. Pani Bogusia Sułkowska, mieszkanka gminy Łukowica, jest jedną z tych młodych ludzi, która sama stworzyła dla siebie zakład i stanowisko pracy. Mając na koncie wieloletnie doświadczenie i sukcesy we fryzjerskim fachu, postanowiła otworzyć własny salon. O tym, że nie jest to wcale łatwe zadanie, wie każdy, kto kiedykolwiek stawiał pierwsze kroki jako samo-zatrudniony. Znalezienie miejsca, analiza wydatków, wyposażenie oraz sprawy związane z finansami i księgowością to zadanie trudne i wymagające wiele czasu i poświęceń. Kilka miesięcy żmudnej i naglącej pracy zaowocowało otwarciem nowego salonu w Łukowicy. Już pierwszego dnia, gdzie na klientów czekał szampan i tort, pani Bogusia miała kalendarz wizyt zapełniony do późnego wieczora. Zawsze uśmiechnięta i z zapałem oddająca się swej pracy, która, jak zapewnia - była, jest i zawsze będzie jej największą pasją. "Zdaję sobie sprawę, że mój salon nie jest jedynym w okolicy, i dopiero zaczynam, ale polegam na swoim doświadczeniu, który zdobywałam w rożnych salonach i odwiedzając klientki w ich domach. Patrzę w przyszłość z optymizmem, powtarzając zasłyszane gdzieś słowa, że choćby nadeszły czasy najcięższe, fryzjer i piekarz zawsze będzie miał pełne ręce pracy, bo ludzie zawsze muszą i jeść i się strzyc" - wesoło mówi pani Bogusia. Kiedy widzimy ten zapał młodych przedsiębiorców, którzy nie poddają się pogoni za lepszym życiem z dala od Ojczyzny, lecz trwają "na swoim" i budują dla siebie i innych lepszą gospodarkę i doskonalszy rodzimy rynek pracy, mamy nadzieję, że te trudne czasy w końcu zażegnamy i być może szybko sami stworzymy miejsca zatrudnienia dla tych, którzy od lat już w Polsce nie mieszkają. Być może zechcą oni powrócić, właśnie  dzięki tym młodym, pomysłowym i odważnym ludziom, takim jak pani Bogusia.