Limanovia wyrała z pierwszoligowcem ze Stróż

Limanovia Szubryt Limanowa – Kolejarz Stróże 3:1 (1:0) Bramki: 1:0 Arkadiusz Garzeł – 42’ 1:1 Marcin Stefanik 48’ 2:1 Damian Majcher 72’ 3:1 Jakub Downar-Zapolski 89’ Sędziowali: Robert Marciniak – Sędzia Główny, oraz Mateusz Kucia, Przemysław Hibner. Skład Limanovii Szubryt I połowa: Waldemar Sotnicki  - Dawid Basta, Paweł Czajka, Arkadiusz Garzeł, Mateusz Niechciał, Jakub Downar-Zapolski, Łukasz Pietras, Arkadiusz Serafin, Paweł Pyciak, Sylwester Tokarz, Grzegorz Kmiecik Skład II połowa: Daniel Bomba –Bartłomiej Hudecki, Radosław Kulewicz, Michał Ruchałowski, Mateusz Niechciał, Jakub Downar Zapolski, Mouhamadou Sadio,  Arkadiusz Serafin,  Rafał Komorek, Damian Majcher, Jacek Pietrzak Wyraźnie zadowolony był trener Dariusz Siekliński nie tyle z wyniku wczorajszej gry kontrolnej z pierwszoligowcem ze Stróż, co z postawy swoich podopiecznych. Trener jak również Główny Sponsor Klubu Pan Zbigniew Szubryt, który był obecny na sparingu mogą mieć nadzieję o trafności dokonanych wzmocnień.  We wczorajszym sparingu brak było najskuteczniejszego strzelca Limanovii Wojciecha Dziadzio, który doznał niegroźnej kontuzji na jednym z ostatnich treningów. Trener dał odpocząć również Arturowi Skibie, który po kontuzji jakiej doznał w spotkaniu ze Zniczem Pruszków w rundzie jesiennej i przebytej operacji, trenuje już normalnie z resztą zespołu, jednak trener nie chce szafować zbytnio jego siłami, lecz w następnym sparingu już go zobaczymy, a będzie to w grze kontrolnej ze Stalową Wolą na sztucznym boisku w Dębicy /5.02./, którą zespół Limanovii Szubryt rozegra podczas zgrupowania w Pustyni k/Dębicy. W spotkaniu tym jak oświadczył trener swoją szansę ma otrzymać również  trzeci bramkarz w zespole Limanovii, jej wychowanek Hubert Bieda, którego wczoraj również nie widzieliśmy.  Natomiast Mariusz Mężyk kilka dni temu zmuszony był poddać się zabiegowi artroskopii kolana i jego przerwa w treningu potrwa najprawdopodobniej około cztery tygodnie. Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków stróżan. Zwłaszcza niebezpiecznie próbował zaskoczyć naszych obrońców bardzo aktywny napastnik Kolejarza Sebastian Leszczak, lecz dwukrotnie na początku spotkania nadział się na umiejętnie zastawiane przez naszych obrońców pułapki ofsajdowe. Lecz zawodnik ten w 11’ spotkania zamknął w środku pola karnego akcję swojego zespołu przeprowadzoną prawą stroną boiska, lecz Sotnicki po jego strzale nie dał się zaskoczyć i przytomną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo utraty bramki. Po okresie początkowej przewagi stróżan zespół Limanovii uporządkował grę, która się wyrównała.  Najpierw Basta przeprowadził kontrę prawą stroną i dokładnie dograł do wchodzącego w pole karne Pyciaka, a ten uderzył świetnie w krótki róg, lecz bramkarz z trudem, ale skutecznie interweniował. Ten sam zawodnik w 40’ ponownie miał okazję lecz po jego strzale piłka odbiła się od spojenia słupka i porzeczki. Jednak w momencie oddawania strzału znalazł się na minimalnym spalonym. Wcześniej strzałami z dystansu próbowali zaskoczyć bramkarza Kolejarza Downar-Zapolski w 28’, oraz Garzeł w 33’, lecz w pierwszym przypadku piłka minimalnie przeszła obok słupka bramki przeciwnika, a w drugim poszybowała nad poprzeczką. I wreszcie 42’ dynamiczne wejście w pole karne Pietrasa z lewej strony w wyniku czego obrońca Kolejarza nie widząc innego wyjścia aby powstrzymać szarżującego zawodnika Limanovii fauluje go w polu karnym. Sędzia dyktuje rzut karny, którego niezawodnym egzekutorem był Arkadiusz Garzeł. Uderzył precyzyjnie, zmylił bramkarza, który rzucił się w lewy róg bramki a piłka wylądowała w przeciwległym rogu. W końcówce pierwszej odsłony spotkania stróżanie mieli dwie okazję do wyrównania, lecz w 45’ Sotnicki wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem Kolejarza, a chwilę później po wielkim zamieszaniu w polu karnym Limanovii piłka zmierzająca nieuchronnie do naszej bramki po rykoszecie przypadkowo odbita wyszła na aut bramkowy. W drugiej połowie trener przemeblował linię obrony w której pozostawił Niechciała, natomiast za Bastę, Czajkę i Garzeła do gry desygnowani zostali Hudecki, Kulewicz i Ruchałowski. Natomiast za Pietrasa, Pyciaka, Tokarza i Kmiecika na druga połowę weszli odpowiednio zmiennicy: Sadio, Komorek, Majcher i Pietrzak. W bramce Sotnickiego zmienił Bomba. Druga połowa zaczęła się niefortunnie dla naszego zespołu. Stróżanie wyrównują w 48’ spotkania. Tracimy bramkę, kiedy na 16 metrze do prostopadłego podania od swojego zawodnika w tempo wyszedł Stefanik, zgubił naszych obrońców i z bliska będąc sam na sam z Bombą posłał piłkę do bramki obok naszego bramkarza. Mimo utraty bramki na samym początku drugiej odsłony zespół Limanovii nie podłamał się. Wręcz przeciwnie nowowprowadzeni zawodnicy chcieli się pokazać z jak najlepszej strony i to im się w zupełności udało. Akcje ofensywne naszego zespołu siały duże zamieszanie w szeregach obronnych kolejarzy. Wielką wolą walki imponował bardzo aktywny w tej części spotkania Daniel Majcher, autor bramki dającej prowadzenie zespołowi Limanovii w 72’ spotkania. Po akcji zapoczątkowanej przez świetnie usposobionego w tym spotkaniu Pietrzaka i dokładnej asyście Serafina, który celnym podaniem obsłużył Majchera, a ten opanował piłkę w okolicy 12 metra i mocno uderzył na bramkę. Piłka po rykoszecie zaskoczyła bramkarza i wpadła do bramki. Ten sam zawodnik jeszcze czterokrotnie mógł pokonać bramkarza naszego przeciwnika. W 75’ po asyście Sadio uderzył w środek bramki, gdzie znajdował się bramkarz i piłka padła jego łupem. Gdyby uderzył bardziej po długim rogu niechybnie padłaby bramka. Dziesięć minut później Majcherowi ponownie nadarzyła się okazja do zdobycia bramki, lecz bramkarz jego strzał z najbliższej odległości intuicyjnie i szczęśliwie obronił. W 89’ to właśnie Majcher dwa razy z najbliższej odległości uderzał na bramkę Kolejarza i za każdym razem bramkarz zwijał się i wybijał piłkę przed siebie, lecz do trzeciej dobitki dobiegł Downar Zapolski i golkiper musiał już skapitulować. Była to już druga bramka w drugim kolejnym sparingu młodego pomocnika wypożyczonego z Wisły Kraków. W tej części spotkania  zaimponowali również dwaj zawodnicy grający niegdyś razem w Lubaniu Maniowy, a mianowicie bardzo szybko poruszający się na prawej stronie pomocy Rafał Komorek, którego akcję siały duży zamęt w szeregach defensywnych przeciwnika, oraz Jacek Pietrzak po którym nie widać już śladu przebytych kontuzji i wydaje się być mocnym punktem w linii ofensywnej naszego zespołu. Podobać mógł się również Senegalczyk Sadio, który imponował walecznością, małą ilością strat i dokładnymi podaniami. Wczorajsze spotkanie udowodniło jak bardzo wyrównanym zespołem dysponuje trener Dariusz Siekliński. Będzie on miał niesamowity ból głowy ustalając podstawową jedenastkę w której praktycznie może zagrać każdy zawodnik pozostający do jego dyspozycji. I oby taki ból głowy miał każdy trener prowadzący drużynę piłkarską. MA/MA Źródło: limanovia.net