Mszana Dolna: Wiercą i kopią - szukają wody

Przedsiębiorstwo Geologiczne S.A. z Krakowa, które we wrześniu złożyło ofertę wykonania dokumentacji hydrogeologicznej, z zacisznych biur wyruszyło w teren. Oznacza to, że pracownicy krakowskiej firmy rozpoczęli ostatni etap swojego zobowiązania. Do 17 grudnia kompletna dokumentacja winna się znaleźć zgodnie z podpisaną umową na biurku burmistrza. Przypomnijmy, że pozyskane od wojewody środki finansowe (prawie pół miliona zł.) zabezpieczają w całości przewidziany umową zakres robót. "Papierkowej" roboty nie widać, ale bez projektów, niezbędnych analiz, wyliczeń, wykresów i rysunków nie byłoby możliwe wyjście w teren. A to stało się pod koniec października.
 Na jednej z miejskich działek na os. Pańskie pojawiła się wiertnica - jej zadanie to zejście w głąb ziemi na głębokość 100 metrów. Według specjalistów są tam zasoby wody pitnej, której braki Mszana Dolna tak dotkliwie odczuwa w ostatnich latach. Jedna "głębinówka" już w tym rejonie powstała - jej bogate zasoby ocenili specjaliści. Woda z głębin Pańskiego ma znakomite parametry i co najważniejsze, wydajność odwiertu napawa optymizmem. Trzeba jeszcze chwilę poczekać na ocenę drugiego odwiertu. Jeśli i tu wyniki będą obiecujące, to jest nadzieja, że za dwa, trzy lata widmo braku wody w naszych domach zniknie bezpowrotnie.
 Ale "głębinówka" na Pańskim to nie jedyne zadanie stojące przed geologami z Krakowa - w linii brzegowej naszej Mszanki, w okolicach stadionu K.S. Turbacz lada dzień wykopane zostaną trzy studnie wielkodymensyjne o średnicy 2 metrów i głębokości prawie 7 metrów. Będą one wyniesione ponad poziom gruntu na 2 metry. Czwarta studnia jest kopana przy Rabie w okolicach tartaku i żwirowni przy ul.Krakowskiej. Jej parametry są takie same, jak pozostałych trzech z okolic stadionu.
 To etap nr III naszych starań o nowe ujęcia wody pitnej dla miasta. Po jego zakończeniu, z kompletem dokumentów burmistrz ruszy do Krakowa, do wojewody małopolskiego. Cel starań jest jeden i konkretny: pozyskanie środków na etap nr IV, czyli dokumentację projektową stacji uzdatniania wody pitnej wraz z niezbędną infrastrukturą w miejscach wcześniej wyznaczonych. Czasy wiklinowej różdżki minęły bezpowrotnie, przynajmniej w poszukiwaniach, które zleca samorząd. Dziś, by pozyskać środki na realizację zadania wartego kilka milionów złotych, wyginana we wszystkie strony zielona wiklina nie pomoże - na ul. Basztową do siedziby małopolskiego wojewody trzeba jechać z opasłymi tomami dokumentacji technicznej na podstawie której służby wojewody i sam wojewoda podejmie decyzję o przyznaniu finansowego wsparcia liczonego w grubych milionach. Na jednym ze spotkań samorządowców limanowszczyzny minister Elżbieta Bieńkowska mówiła, że dziś w Polsce proces przygotowania kompletnej dokumentacji ze wszystkimi niezbędnymi załącznikami i pozwoleniami trwa średnio trzy lata, zaś sama realizacja inwestycji tylko rok - niestety, pani minister się nie myli.