Październikowa modlitwa…

Znów przed nami kolejny październik… Miesiąc, w którym oddając cześć Matce Bożej i powierzając się Jej opiece, częściej bierzemy w nasze ręce Różaniec. A przynajmniej powinniśmy… Przecież to Ona sama wielokrotnie do tego tak gorąco zachęcała, ukazując się trójce pastuszków w Fatimie… Powinniśmy częściej sięgać po Różaniec, zwłaszcza wobec coraz bardziej ciemnych chmur różnorakich zagrożeń gromadzących się nad światem. I jakże bardzo łudzi się ten, kto uważa, że od zagrożeń tych jest wolna nasza Ojczyzna. Długo można by wymieniać te zagrożenia… I wcale najgroźniejszym z nich nie jest postępujący niedostatek materialny, dotykający coraz szersze kręgi naszego społeczeństwa.  Od setek lat wrogowie nasi dobrze wiedzieli, że doprowadzanie do ubóstwa i nędzy materialnej wcale nie jest skutecznym i wystarczającym sposobem do zniewolenia Polaków. O wiele skuteczniejsze od gospodarczej eksploatacji jest systematyczne pozbawianie nas naszej narodowej tożsamości, tak mocno i nierozerwalnie złączonej z wiarą katolicką wpisaną w serca tylu pokoleń zamieszkujących polskie ziemie. I dlatego zaborcy, oprócz systematycznego zaludniania polskimi patriotami łagrów, obozów i masowych grobów, nie mniejszą wagę przywiązywali do pozyskiwania tych spośród naszych rodaków, którzy z niewiedzy, często z głupoty lub za cenę judaszowskich srebrników dawali się omamiać – jakoby dobrobyt i pomyślność naszego narodu były możliwe jedynie pod berłem rosyjskich carów lub niemieckich cesarzy i kanclerzy… Ale był taki bastion, który długo i niezwykle skutecznie opierał się metodom wynaradawiania i podporządkowania zaborcom. Była nim przez całe wieki rodzina, umacniana niezmiennymi zasadami opartymi o Dekalog, prowadzona przez tych pasterzy Kościoła, którzy mieli świadomość, że tylko dzięki tym zasadom i wartościom naród nasz jest w stanie przetrwać zewnętrzne zagrożenia. I dlatego zarówno rodzina, jak i Kościół – są dziś atakowane z całą perfidią na różne sposoby… Wielu rodaków jeszcze te zagrożenia dostrzega, choć bezsilność wobec nich niejednokrotnie staje się przyczyną postawy rezygnacji     i odbiera nadzieję że mogłoby być lepiej… Wielu z nas czuje w sercu bezsilność, patrząc jak dorobek  poprzednich pokoleń i praca tych, którzy są zmuszeni szukać jej poza granicami, przynosi głównie zysk i  olbrzymie korzyści nie Polsce, ale obcym. Może jednak warto właśnie teraz w październiku, bardziej, niż kiedy indziej spróbować szukać pomocy u Tej, która od wieków dana była naszemu Narodowi ku pomocy i obronie.  I nie zawiodła zwłaszcza wtedy, kiedy zawodziło wszystko inne, kiedy wydawało się, że nie ma już ratunku.. Myślę, że warto przypomnieć dziś wiersz jednego z trzech naszych wieszczów, najwięcej chyba zasłużonych dla narodowego trwania – Zygmunta Krasińskiego. Właśnie teraz, gdy takie dzieła literatury ojczystej, jak „Pan Tadeusz” czy „Trylogia”, na których poprzednie pokolenia budowały i umacniały swój patriotyzm, są wyrzucane z kanonu szkolnych lektur… Gdy polskojęzyczna telewizja tak mocno obecna dziś w każdym naszym domu  – służy głównie propagandowemu urabianiu opinii społecznej, demoralizacji i „praniu mózgów” szerokich rzesz widzów, zamiast umacniania ich poczucia więzi narodowej i obiektywnego informowania o wielu ważnych sprawach dokonujących się w świecie… Gdy tyle afer zostało zamiecione pod przysłowiowy dywan, a niesprawiedliwość i bezprawie usiłuje się przykrywać tematami zastępczymi, jak chociażby ostatnio rzekomą pedofilią duchowieństwa… A dobre słowo o Kościele pada tylko wtedy – gdy służy pacyfikowaniu niezadowolenia społecznego i urabianiu poglądów tych niezdecydowanych… Myśl, że poeta pisząc swój „Hymn” w czasach, gdy Polska wymazana była z mapy Europy i skazana na zagładę, nawet nie przypuszczał, że treść wiersza po stu kilkudziesięciu latach od jego napisania – pozostanie wciąż tak straszliwie aktualna…

J.  Kosiarski

Zygmunt Krasiński – „Hymn”… Królowo Polski, Królowo Aniołów! Ty, coś na świecie przebolała tyle, Gdy Syn Twój zstąpił do ziemskich padołów, Skróć umęczonej Polsce Twej - mąk chwile! Królowo Polski, Królowo Aniołów, Roztocz ponad nią tęczę Twej opieki, Odwiąż jej ręce od katowskich kołów; Bądź jej Aniołem, teraz i na wieki! Królowo Polski, Królowo Aniołów! Lilio bez zmazy, Ty Gwiazdo poranna, Mieczem boleści siedmiokrotnie ranna, Wiesz, co rozpaczy wrzący w sercu ołów, Co krzyż i gwoździe, i rany, i ciernie, Wiesz, co krwi ziemskiej i łez ziemskich cieki I jak konania ból boli niezmiernie - Bądź nam Aniołem, teraz i  na wieki! Królowo Polski, Królowo Aniołów! Lecz wiesz zarówno, jakim blaskiem płonie Ukrzyżowany - wniebowzięt po zgonie: Nie daj nas sieciom piekielnym na połów! Nieśmiertelnymi na śmierć zbrojna leki, Wykaż znów śmierci na nas, że jest niczem, Wskrześ nas, o Pani, przed świata obliczem, Bądź nam Aniołem, teraz i na wielki! Królowo Polski, Królowo Aniołów! Ten świat się rozpadł i rozdziera siebie, Lecz żadna z jego rozerwanych połów Już się nie modli, o Mario, do Ciebie! My jedni tylko, paląc się na stosie, Wciąż ślemy modły w Twój bezmiar daleki - Poznasz, Królowo, poddanych po głosie; Bądź nam  Aniołem, teraz i na wieki!