Dlaczego Ukraińcy byli aż tak okrutni? Wystawa IPN o rzezi wołyńskiej

Tych zbrodni dokonywali chłopi i to były zbrodnie prymitywne. Używano do nich narzędzi, które na co dzień były w domu. Oddziały UPA otaczały wieś i pilnowały, aby nikt z niej nie uciekł. We wsi natomiast zabijali chłopi uzbrojeni w siekiery, widły czy orczyki - mówi portalowi niezalezna.pl Mariusz Zajączkowski z IPN, autor wystawy „Polacy-Ukraińcy 1943-1945 „Antypolska akcja” OUN i UPA Bandery. Rzeź wołyńsko-galicyjska w dokumentach ukraińskich". Wystawę można oglądać od jutra w Warszawie.  Na wystawie widzimy archiwalne fotografie ofiar ludobójstwa na Wołyniu. Dużo zdjęć się zachowało z tego okresu? Niestety, nie. To mogły być zdjęcia wykonywane przez Niemców, którzy dokumentowali zbrodnie dla swoich potrzeb, bądź Polaków, którzy przybyli na miejsce już po fali zbrodni. Nikt nie fotografował samej rzezi, bo o tym wtedy nie myślał. To wszystko co widzimy działo się po fakcie. Nie chcieliśmy jednak specjalnie epatować tym na wystawie, chodziło nam o pokazanie problemu na podstawie dokumentów. One ewidentnie wskazują na zorganizowany i przemyślany charakter operacji zaczynającej się na Wołyniu, poprzez wschodnią Galicję aż po Lubelszczyznę. Była straszna brutalność Ukraińców wobec Polaków podczas wołyńskiej rzezi. Z czego to wynikało? Byłbym daleki, aby nacji ukraińskiej przypisywać szczególne okrucieństwo. Dla mnie jest to błąd metodologiczny. Na wystawie można przeczytać opis zbrodni słowami Tarasa Bulby: „Poszły w ruch siekiery i wiechcie. Zarąbuje się i wiesza całe rodziny oraz spala”.  Nie przeczę. Tych zbrodni dokonywali chłopi i to były zbrodnie prymitywne. Używano do nich narzędzi, które były na co dzień w domu. Oddziały UPA otaczały z bronią wieś i pilnowały, aby nikt z niej nie uciekł. We wsi natomiast zabijali chłopi uzbrojeni w siekiery, widły czy orczyki. Z tego wynika charakter i brutalność tej zbrodni i zadawane rany, a nie z jakiś specjalnych predyspozycji do zadawania cierpienia. Czy gazowanie dzieci w obozie nie było też zbrodnią ze szczególnym okrucieństwem? Ale dlaczego przepiłowywano niewinnych ludzi piłami, dlaczego wyciągano im wnętrzności, odcinano dłonie? To jest właśnie ten prymitywizm. Konflikt wewnętrzny jest gorszy niż zewnętrzny. Pokazały nam to wydarzenia w byłej Jugosławii czy Rwandzie. Podobnie było na Wołyniu. To byli obywatele jednego państwa. Szczególne okrucieństwo, gdy np. zostawiano na miejscu zbrodni poćwiartowaną osobę - miało  budzić przerażenie u innych Polaków, aby stąd uciekli. Tak to sobie tłumaczę. Wystawa będzie prezentowana do 10 sierpnia w Centrum Edukacyjnym IPN ul. Marszałkowska 21/25 w Warszawie.
foto: Ipn.gov.pl
Żródło: