„Kazanie patriotyczne” wygłoszone przez ks. dra Prałata Karola Dziubaczkę

„Wspomnijcie cuda, które Pan Bóg zdziałał”. Drodzy Czciciele Najświętszego Serca Pana Jezusowego zgromadzeni na pierwszo piątkowej Mszy świętej w dniu 1 marca. Refren psalmu responsoryjnego wzywa nas, byśmy wspomnieli cuda, które Pan Bóg zdziałał. A pierwsze czytanie przypomina nam postać Józefa Egipskiego. Dzisiejszy fragment Księgi Rodzaju kończy się tragicznie – bracia sprzedali Józefa kupcom izraelskim. My jednak pamiętamy, ze na tym nie skończyła się historia Józefa. Sprzedany przez braci, dzięki wierności Bogu – był przecież kuszony – w pewnym momencie ratuje nie tylko braci, ale cały swój ród od śmierci głodowej. To jeden z tych cudów, które Pan Bóg zdziałał, a które winni byli wspominać Izraelici. Zwracam na to uwagę, ponieważ my również mamy obowiązek wspominać wielkie dzieła Boże – cuda – z historii naszego Narodu. Dziś właśnie wspominamy Żołnierzy Wyklętych. Kim oni byli i kto ich wyklął, a dlaczego my ich wspominamy? Żołnierze Wyklęci, to określenie żołnierzy podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, stawiających opór próbie sowietyzacji Polski i podporządkowania jej Związkowi Radzieckiemu w latach 40-tych XX wieku. Wielu mówi, i słusznie, że lepiej byłoby nazwać ich” „niezłomnymi”, bo przecież to wróg ich wyklął, a nie Naród. Ponieważ jednak określenie Żołnierze Wykleci weszło do języka potocznego, przy nim pozostajemy. Tego określenia, jako tytułu swej książki, użył Jerzy Śląski w 1996 roku. Taki sam tytuł nosi piosenka Leszka Czajkowskiego. Tak też nazywa ich ustawa z dnia 3 lutego 2011 roku o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, której treść jest następująca: „W hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu – stanowi się, co następuje: Art.1. Dzień 1 marca ustanawia się Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Art.2. Narodowy Dzień „Żołnierzy Wyklętych” jest świętem państwowym. Art.3. Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej: B. Komorowski Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na dwie sprawy: - Projekt tej ustawy wniósł do Sejmu śp. Prezydent Lech Kaczyński miesiąc przed katastrofą smoleńską. To był Prezydent, który przywracając pamięć historyczną, przywracał Polakom narodową godność i tożsamość. W głosowaniu nad przyjęciem tej ustawy ośmiu posłów było przeciwko: pięciu z PO, jeden z SLD oraz dwóch tzw. niezależnych: Andrzej Celiński i Kazimierz Kutz. - W tekście ustawy słowa „Żołnierze Wyklęci” są ujęte w cudzysłów oraz pisane z dużej litery, co oznacza, że to określenie jest narzucone, a litery wskazują na szacunek dla tych żołnierzy. Czas „Żołnierzy Wyklętych”, to okres od 1944 roku, do roku 1963 – wtedy zamordowano ostatniego żołnierza Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Według wstępnych obliczeń w walce o suwerenną Polskę zginęło około 10 tysięcy żołnierzy, 79 tysięcy aresztowano, a 5 tysięcy skazano na karę śmierci, z czego połowę wyroków wykonano. Dane te są prowizoryczne i można znaleźć w różnych źródłach różne liczby, ponieważ wiele dokumentów jest niekompletnych, albo zniszczonych. Przez całe, bowiem lata sprawa ta była okryta całkowitą tajemnicą. Nie czas i miejsce na bardzo długi historyczny wykład. Myślę, że najpierw niech przemówią sami „Żołnierze Wyklęci”: Gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” w ostatnim rozkazie pisał: „Wojna się nie skończyła…Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym Państwie Polskim…Daje Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa”. Jaka była ówczesna sytuacja? Tak czytamy o niej: „Rok 1945 był dla mieszkańców Europy Zachodniej rokiem zwycięstwa… Euforia była tak wielka, że nie dostrzegano – być może nie chciano dostrzec, – iż dla wschodniej części kontynentu ten sam rok 1945 był rokiem klęski. Po sześciu latach wojny, która Europę Wschodnią dotknęła dużo bardziej niż Zachodnią, jedna okupacja została zamieniona na drugą. Zniknęło gestapo, ale pojawiło się NKWD. Zniknęło SS, ale pojawiła się Armia Czerwona, zniknęło SD, ale pojawił się Siersz. Hitlera zastąpił Stalin. W Polsce nowy okupant z marszu przystąpił do brutalnej pacyfikacji. Przy całkowitej obojętności „sojuszników” zachodnich. Polacy zostali wzięci w żelazne sowieckie kleszcze. Znowu, tak jak w 1940 roku w Katyniu, polskim oficerom strzelano w tył głowy. Znowu na wschód pojechały wagony bydlęce wypełnione polskimi patriotami. Bezwzględne represje spadały na Kościół i resztki ziemiaństwa. Dławiono wszelkie przejawy wolnej myśli. Na potrzeby nowego okupanta zaadaptowano obozy w Auschwitz i w Majdanku. Na zamku w Lublinie wykonywano wyroki śmierci na żołnierzach Armii Krajowej. W rejonie Augustowa bolszewicy przeprowadzili wielką obławę w wyniku, której zamordowanych zostało, co najmniej 600 osób…W 1947 roku zostały sfałszowane wybory….Przez pięć lat okupacji niemieckiej nie zginęło tylu Polaków, ilu zginęło przez pięć miesięcy „demokratycznej niepodległości” – pisał o panujących wówczas nastrojach Zdzisław Broński ps. Uskok. Na terenie Polski znajdowało się pół miliona sowieckich żołnierzy. Polscy komuniści – dzięki NKWD – szybko zbudowali własny, potężny aparat terroru. Podobnie jak w Związku Sowieckim na wierzch wypłynęły męty, zaczęło mnożyć się donosicielstwo. Społeczeństwo zostało poddane permanentnej inwigilacji…Wówczas jednak na arenę wkroczyli Wykleci”. (Piotr Zychowicz, Historia Do Rzeczy, nr 1/2013). Narzucona władza zastosowała wypróbowaną metodę: zabić przeciwnika i zabić o nim wszelką pamięć. Zanim jednak kogoś zabito poddawano go okrutnym torturom, tak psychicznym, jak i fizycznym. W grypsie do żony tak pisał ppłk. Łukasz Ciepliński z mokotowskiego wiezienia w 1951 roku: „Siedzę z oficerem Gestapo. Oni otrzymują listy, a ja nie. Tak bardzo chciałbym otrzymać, chociaż parę słów Twoja ręka napisanych…Ten ból składam u stóp Boga i Polski…Bogu dziękuję za to, że mogę umierać za Jego wiarę świętą, za moją Ojczyznę i za to, że dał mi taka żonę”. Jeden z sześciu najodważniejszych ludzi z czasów II wojny światowej Rotmistrz Witold Pilecki w czasie widzenia po torturach powiedział do żony: „Ja już nie mogę żyć. Oświęcim to była igraszka”. Do dziś nie odnaleziono jego grobu. A tak blisko nas, bo w Żmiącej, po 60 latach od zamordowania przez UB, były proboszcz z Sowlin – ks. Prałat Jan Bukowiec – urządził symboliczny pogrzeb bratu, którego ciała nie odnaleziono, a było zakopane gdzieś przez UB na terenie Limanowej. Zginął brat, ale cierpiała i to wiele cała rodzina. Zainteresowanych bliżej odsyłam, do co dopiero wydanej książki Joanny Wieliczka – Szarkowej: „Żołnierze Wykleci. Niezłomni Bohaterowie”. Należy dziękować Bożej Opatrzności, że prawda o Żołnierzach Wyklętych dochodzi do świadomości młodego pokolenia Polaków. Pamiętajcie, że Naród, który traci pamięć, traci życie, traci swoja tożsamość. Dlatego kończę refleksją, bł. Jana Pawła II z książki „Pamięć i tożsamość: „Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka, czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, ze Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra, albo też do jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę na różnych frontach świata. Są one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza jej granicami”. Dodajmy, ze wiele mogił Żołnierzy Wyklętych jest anonimowych, o wielu miejscach pochówku jeszcze nie wiemy. Ktoś może postawić pytanie: Czy miała sens walka z góry skazana na przegraną? Takie pytanie stawiają niektórzy w związku ze 150 rocznicą Powstania Styczniowego. Odpowiem słowami Profesora Henryka Elzenberga – filozofa i etyka, nauczyciela i mistrza Zbigniewa Herberta, wydalonego przez władze komunistyczne z Katedry Filozofii UMK w Toruniu w 1950 roku za „niepoprawny idealizm”: Sens walki powinien być mierzony nie jej szansami na zwycięstwo, lecz wartościami, w obronie, których walka została podjęta” Taki sens miała walka nie tylko Żołnierzy Wyklętych, ale wszystkich, którzy byli uczestnikami kolejnych powstań w walce o wolność Ojczyzny. Choć przegrywali bitwy, wygrali wojnę o polską duszę i jej tożsamość. Tę wojnę trzeba nam dziś kontynuować, ponieważ wielu chce Polskę poniżyć i zohydzić. Przecież obecny Premier powiedział kiedyś i nigdy tego nie odwołał, że „polskość to nienormalność”. A my jesteśmy normalnymi, świadomymi swej godności i narodowej tożsamości Polakami. Dlatego oddajemy hołd Żołnierzom Wyklętym, modlimy się, aby ich ofiara przyniosła prawdziwe dobro naszej Ojczyźnie. Błagamy Boga za naszym Narodem, aby pozostał wierny Chrystusowi, Jego Matce, a naszej Królowej, a przyszłość swoją budował na prawdzie Ewangelii. Amen.