Echa Bitwy Limanowskiej w falerystyce czasów Wielkiej Wojny

Falerystyka ( z jęz. greckiego – phálara i jęz. łacińskiego – phalerae : ozdoba piersi lub czoła ) jest pomocniczą dyscypliną historii , zajmującą się odznakami  i znakami honorowymi , nadawanymi  osobom zasłużonym  dla monarchy , państwa lub innej organizacji ( instancji) posiadającej prawo nadawania odznaczeń  i  medali.  
   Zwieńczona zwycięskim bojem na Jabłońcu i odrzuceniem wojsk carskich za linię Nidy, Dunajca i Białej, operacja zaczepna Łapanów – Limanowa została uwieczniona na kilku - znanych mi – medalach, odznakach patriotycznych oraz pułkowych i związków taktycznych biorących w niej udział. Warto pokrótce zapoznać się z tymi walorami, które – z uwagi na miłe sercu akcenty polskie i limanowskie – stanowią ważny przyczynek do poznania i przypomnienia wydarzeń dziejowych związanych z zawieruchą wojenną, która przetoczyła się przez Galicję w latach  1914 – 1915. W niniejszym artykule, jako pierwszy ze wspomnianych walorów, bezsprzecznie najcenniejszy i najpiękniejszy, prezentuję medal wydany na cześć bohatera spod Limanowej, gen. Josefa Rotha – dowódcy grupy armijnej, która przeprowadziła ten śmiały i ryzykowny manewr.
Cz. I .  Generał pułkownik Josef  Roth  Freiherr  von  Limanowa-Lapanów i jego dzielni Tyrolczycy
[caption id="attachment_20034" align="alignleft" width="338" caption="Sytuacja na froncie Łapanów – Limanowa w przełomowych dniach bitwy 10-11.12.1914 r. Zaznaczone pozycje wojsk rosyjskich, austro-węgierskich, dywizji pruskiej oraz batalionów Legionów Polskich. Der Krieg 1914/1915 Stuttgart str 459"]Sytuacja na froncie Łapanów – Limanowa w przełomowych dniach bitwy 10-11.12.1914 r. Zaznaczone pozycje wojsk rosyjskich, austro-węgierskich, dywizji pruskiej oraz batalionów Legionów Polskich. Der Krieg 1914/1915 Stuttgart str 459[/caption] Dwustronny medal, wybity w brązie i posrebrzany ( na posiadanym przeze mnie egzemplarzu zachowały się resztki srebrzenia ), ma średnicę65,5 mmi waży115 gramów. Na awersie medalu widnieje starannie wykonana, z fotograficzną wręcz wiernością, podobizna Rotha w mundurze generała piechoty i żołnierskim płaszczu. Na kołnierzu widoczne dystynkcje generalskie. Pierś udekorowana szeregiem odznaczeń, wśród  których  można dopatrzeć się Krzyża Rycerskiego oraz Krzyża Żelaznego. Na głowie Rotha generalskie kepi z odznaką czapkową  (niem. Kappenabzeichen ) strzelców  tyrolskich – szarotką  (Edelwei?). Koliście, wzdłuż rantu medalu, umieszczony jest napis w języku niemieckim : General der Infanterie Josef  Ritter  Roth  von  Limanowa- Łapanów.
W tłumaczeniu : generał  piechoty Josef Rycerz  Roth  z  Limanowej- Łapanowa. Odpowiednikiem tego stopnia w polskiej armii jest generał broni. Awers sygnowany jest nazwiskiem autora i twórcy medalu oraz datą 1916. Pozwala to umiejscowić w czasie edycję tegoż medalu na drugą  połowę 1916 roku. Josef Roth został podniesiony do stanu szlachecko – rycerskiego stosownym edyktem cesarskim  19 czerwca 1916 r. z prawem posługiwania się predykatem  Limanowa-Łapanów. Nota bene  szlachectwo w wydaniu austriacko-węgierskim nie było tak proste i klarowne, jak w wydaniu polskim, gdzie obowiązywała święta zasada równości szlacheckiej , tak celnie ujęta w powiedzeniu : „ szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie .” Szlachta monarchii Habsburgów dzieliła się na mniej więcej pięć grup hierarchicznych ; najniżej sytuowana i na ogół biedna herbowa szlachta posługująca się przydomkiem „von”, dalej majętne ziemiaństwo-rycerstwo używające przydomku „Ritter von …”, następnie rodowe ziemiaństwo z tytułem barona z predykatem „Freiherr von …”. Dwa najwyższe szczeble w hierarchii zarezerwowane były dla arystokracji, a mianowicie dla hrabiów ( Graf ) i księciów ( Fürst ). Zasłużeni dla monarchy poddani, głównie urzędnicy, oficerowie, wybitni przedstawiciele nauki i sztuki, mogli liczyć na nobilitację tylko do trzech pierwszych stanów. Nie wiązało się to jednak z konkretnymi , wymiernymi przywilejami; w zasadzie liczył się aspekt tytularny.  Po tej krótkiej dygresji powróćmy do omówienia drugiej strony medalu. Rewers medalu, u dołu z napisem Limanowa  Dezember  1914, ilustruje stylizowane pole walki, gdzie w górzystym, częściowo zalesionym terenie trwa mordercza walka wręcz. Widać atakujących spieszonych huzarów z krótkimi kawaleryjskimi karabinami trzymanymi oburącz za lufę i broniących się w okopach Rosjan. Obraz ten odpowiada realiom krwawego szturmu „na śmierć, czy na życie” na wzgórze jabłonieckie. Po wyczerpaniu amunicji i z braku bagnetów przy swoich mannlicherach  dzielni Madziarzy zwarli się z Rosjanami wykorzystując kolby karabinów niczym maczugi. Oto fragmenty relacji niemieckiego korespondenta wojennego z  oględzin pobojowiska : „…Huzarzy wpadli na nich z kolbami i odbyły się zapasy o byt i niebyt … . Tu leżą rozbite karabiny całych oddziałów, obok jednak leżą trupy Rosjan z rozbitymi czaszkami … .Temu małemu człowieczkowi huzarzy strzaskali szczękę obnażając kość i zęby … .Tego Rosjanina z pełną rudą brodą, z obliczem piegowatym, kolba huzarska tak urządziła, że widoku tego nie zapomnę nigdy … .Trzeba uprzątnąć 1200 trupów Rosjan, którzy padli w sośninie …”.  Z kolei Wincenty Gawron w swoich „ Wspomnieniach Wielkiej Wojny ” pisze tak : „… Wszyscy polegli leżeli już bez butów , Moskale z głowami opuchłymi od uderzeń kolb, huzarzy pokłuci bagnetami …” Sytuacja  na limanowskim odcinku frontu w grudniu 1914 r. była bardzo trudna i niekorzystna dla sił sojuszniczych. Gdyby doszło do przerwania frontu, wojska carskie wdarłyby się na Śląsk i Czechy, a dalej do Austrii i na Węgry , a praktycznie żadnych sił odwodowych już nie było. Dlatego też dowództwo wojsk cesarsko-królewskich, świadome rozpaczliwej sytuacji na tym kluczowym odcinku , zdecydowało się rzucić do boju elitarne szwadrony z 9. , 10. i 13. pułku huzarów. Wykazując się bezprzykładnym męstwem, nie szczędząc krwi ni życia, bohaterscy huzarzy utrzymali front pod Limanową , zmuszając 15. dywizję carską do odwrotu. Zamykająca pierwsze półrocze śmiertelnych zmagań między imperium carskim a monarchią naddunajską bitwa limanowska stanowiła punkt zwrotny na froncie północnym, bo tak w austro-węgierskiej terminologii wojennej  określano front  w Galicji. Gwoli przypomnienia monarchia prowadziła równolegle jeszcze wojnę z Serbią  (front bałkański ), a wkrótce otworzył się kolejny front – włoski. Odnosi się wrażenie, że znaczenie bitwy pod Limanową nadal nie jest należycie uwypuklone i docenione. Znany historyk p. Juliusz Bator w swojej książce pt. Wojna galicyjska,która stanowi kamień milowy w procesie przywracania naszej świadomości historycznej czci i honoru cesarsko-królewskich żołnierzy, przyrównuje tę bitwę do powszechnie znanej bitwy pod Marną na froncie zachodnim. Fakt upamiętnienia Limanowej na medalu z gen. Rothem jest bez wątpienia istotnym dowodem na wielkie znaczenie tejże bitwy w aspekcie militarnym i propagandowym. Spośród wielu słynnych pól bitewnych, które znaczyły szlak bojowy generała (Komarów, Radymno, Wołyń, Tyrol ), to właśnie Limanowa dostąpiła tego zaszczytu. A teraz chciałbym przytoczyć garść informacji biograficznych o naszym  bohaterze, którego 150. rocznica urodzin przypada akurat w tym roku.
[caption id="attachment_20035" align="alignleft" width="403" caption="Msza polowa po zwycięskiej bitwie limanowskiej. Na pierwszym planie, po prawej, generalicja. Personalia trudne do ustalenia, ponieważ fotografia nie jest szczegółowo opisana. W tym czasie w okolicach Limanowej przebywali generałowie: Roth, Nagy, Arz (dowodził na odcinku limanowskim w końcowej fazie bitwy), Herberstein, Bauer, Molnar. Weltkrieg im Bild wyd. Berger-Verlag München"][/caption] Josef Roth przyszedł na świat 21 października 1859 roku w Trieście, w Wenecji Julijskiej ( wł. Friuli – Venezia Giulia ), w rodzinie o bogatych tradycjach wojskowych. Rodzina Rothów wywodziła się z Württembergii; od połowy XVIII w. osiadła w Wiedniu. Ojciec Josef Roth senior służył w stopniu oberstleutnanta ( podpułkownika ) w 22.regimencie piechoty w Trieście, natomiast matka Henriette z domu Heidenreich, uczennica m.in. Franciszka Liszta, była wybitną pianistką i pedagogiem. Obydwoje rodzice byli rodzonymi wiedeńczykami. Dzieciństwo małego Josefa było trudne. W 1862 r., w wieku 50 lat, umarł ojciec w wyniku obrażeń spowodowanych upadkiem z konia podczas manewrów w Agram.  Osierocił troje dzieci, w tym zaledwie trzyletniego Josefa juniora. Matka zmuszona była sama utrzymywać rodzinę i łożyć na edukację dzieci. Dalsze losy rodziny Rothów związane były ze Styrią, gdzie do urokliwego miasta Marburga przeprowadziła się wdowa z dziećmi. Wstępną edukację rozpoczął Josef w gimnazjum w Marburgu, a zakończył w szkole wojskowej (kolegium) w St. Pölten. Właściwą edukację wojskową podjął w 1876 roku, wstępując do świetnej Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt. Zapewne nie przypuszczał wtedy, że w niedalekiej przyszłości zostanie jej komendantem i skutecznie ją zreformuje i zreorganizuje. Po ukończeniu akademii w 1879 roku i nominacji na leutnanta, otrzymał przydział do 21.batalionu strzelców ( Feldjägerbataillon) w Klagenfurcie. W 1884 r. kolejny awans na oberleutnanta i studia w Wyższej Szkole Wojennej w Wiedniu, która kształciła kadry sztabowe dla armii. Nauka w tej prestiżowej uczelni dawała szanse na radykalne przyspieszenie karier wojskowych jej absolwentom. Po jej ukończeniu otrzymał przydział do Sztabu Generalnego, gdzie przez parę lat piastował rozmaite funkcje. Zaliczywszy jeszcze kilka przydziałów w jednostkach liniowych, został w 1889 r. oddelegowany do dowództwa 12. korpusu w Hermannstadt. Wraz z awansem na kapitana w 1890 r. w korpusie sztabu generalnego i jednoczesnym przydziałem służbowym do 12. dywizji piechoty ( krakowskiej), otrzymał możliwość podniesienia kwalifikacji sztabowych w Wiedniu. Tutaj, w stolicy monarchii Habsburgów, młody, zdolny, przystojny, zaledwie 30 letni oficer poznał na balu grafinię Malvine von Lažansky-Bukowé, z którą dwa lata później – 30 stycznia 1892 r.-zawarł związek małżeński w obrządku rzymsko-katolickim. Małżeństwo Rothów dochowało się czwórki dzieci; córki Melanie i Marga oraz synowie Josef i Alfred. Skoligacenie ze szlachecką rodziną Lažanskych (ojciec Malviny – Jaroslaw nosił tytuł reichsgrafa) , ustosunkowaną na dworze cesarskim, ożywiło karierę wojskową Josefa. Na wiosnę 1892 roku, tuż po podróży poślubnej, Roth otrzymał przydział do 5. Departamentu Ministerstwa Wojny. Rok 1895 przyniósł kolejny awans na majora i jednocześnie szefa sztabu 12. dywizji piechoty. Wiązało się to z opuszczeniem Wiednia i wyjazdem do Krakowa, leżącego w niezbyt lubianej przez oficerów północnej prowincji cesarstwa – Galicji. Tak oto wspominał swoją kolejną dyslokację inny oficer cesarsko-królewskiej armii hauptmann Adolf Stillfried : „Spotkało nas jednak niemiłe rozczarowanie, gdy w związku z moim awansem na kapitana zostałem przeniesiony do 20. pułku piechoty księcia Henryka Pruskiego w Krakowie – a więc do pułku polskiego, o którego języku nie miałem najmniejszego nawet pojęcia – wystarczający to powód do zatroskania.[…] Opowiadanie o wszystkich kłopotach związanych z zainstalowaniem się w mieście obcym pod względem języka i obyczajów byłoby bezcelowe i mało interesujące.” Los sprawił niedługo, że związki z Galicją okazały się niezwykle przydatne dla Rotha jako dowódcy grupy dywizyjnej w bitwie łapanowsko-limanowskiej. Po zaledwie dwuletniej służbie w Krakowie ( tu w 1896 r. urodziła się córka Marga ), Josef otrzymał przydział do dowództwa V korpusu w Pressburgu. W trakcie dalszej służby został awansowany w 1898 r. do stopnia oberstleutnanta. Kolejny garnizon to Graz, gdzie dwa lata później objął komendę nad jednym z batalionów 76. liniowego regimentu piechoty w III korpusie. W 1901 roku Roth powrócił do Wiednia z jednoczesnym przydziałem do Sztabu Generalnego; w listopadzie tegoż roku na mocy dekretu cesarskiego otrzymał awans na pułkownika (oberst). Praca w sztabie polegała m.in. na inspekcjach odległych garnizonów. Wiązało się to z licznymi wyjazdami głównie do północnych i południowych prowincji cesarstwa. Dzięki temu Roth miał możliwość zapoznania się z teatrem przyszłych działań wojennych. Szefem sztabu generalnego armii austro-węgierskiej był od 1906 r. Franz Conrad von Hötzendorf, wybitny teoretyk wojskowości, późniejszy de facto głównodowodzący armią, śmiały strateg. W istotny sposób wpłynął na rozwój kariery Józefa. To właśnie Conradowi zawdzięczał Roth objęcie w 1910 r. komendantury Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt, którą sprawował do chwili wybuchu wojny, awansowany w międzyczasie do stopnia feldmarszałka leutnanta. Te lakoniczne informacje i suche fakty z życiorysu o kolejnych awansach i funkcjach, nowych garnizonach mogą wydać się nudne i niewiele wnoszące do tematu, jednakże wyraziście ilustrują trudną, wymagającą dużych wyrzeczeń i nieprzeciętnego hartu ducha drogę kariery zdolnego oficera do najwyższych szarż generalskich. 5 sierpnia 1914 roku, w przeddzień wypowiedzenia przez Austro-Węgry wojny Rosji ( od 1.08.1914 r. trwała już wojna niemiecko-rosyjska ),Roth objął funkcję dowódcy 3. dywizji piechoty z Linzu, którą wkrótce poprowadził na szlaki bitewne do Galicji Wschodniej w składzie 4. Armii dowodzonej przez gen. piechoty Moritza von Auffenberga. W czasie letniej ofensywy wyprzedzającej wojsk cesarsko- królewskich jego dywizja odznaczyła się w zwycięskiej bitwie pod Komarowem, sam zaś dowódca wykazał talent, kompetencje i inicjatywę w trudnej, tzw. drugiej bitwie lwowskiej, kiedy to sprawnie wycofał swoje siły za linię Sanu unikając okrążenia w okolicach Rawy Ruskiej. W uznaniu zasług przejął 1 października komendę nad walecznym XIV. tyrolskim korpusem z Innsbrucka z rąk arcyksięcia Józefa Ferdynanda, który z kolei objął dowództwo nad 4. Armią. W trakcie jesiennej kontrofensywy Wisła-San jego korpus uczestniczył w ciężkich walkach o uchwycenie przyczółków na prawym brzegu Sanu pod Jarosławiem, Leżajskiem i Radymnem, gdzie poniósł znaczne straty. Wobec ogólnego niepowodzenia operacji i trudnej sytuacji na froncie niemiecko-rosyjskim pod Warszawą nastąpił odwrót wojsk cesarsko-królewskich za linię Dunajca i Białej, aby przegrupować siły i wzmocnić obronę Twierdzy Kraków. W połowie listopada korpus Rotha , składający się z 3. dywizji piechoty z Linzu, 8. dywizji piechoty z Bozen oraz z 13. dywizji piechoty landwery z Wiednia, wzmocniony grupą gen. Kalra Křitka toczył ciężkie boje w rejonie na północ od Krakowa na kierunku rzek: Dłubni i Szreniawy, w ramach tzw. bitwy krakowskiej. 1 grudnia korpus został przerzucony do Jordanowa, gdzie nastąpiło przegrupowanie w silną grupę dywizyjną licząca ok. 50 tysięcy żołnierzy. Oprócz wspomnianego tyrolskiego korpusu, w jej skład weszły: korpus kawaleryjski gen. Gyuli Nagya ( 6. dywizja kawalerii z Jarosławia, elitarna 10. dywizja kawalerii z Budapesztu, 11. dywizja kawalerii honwedu z Debreczyna oraz –jako wsparcie- trzy bataliony Legionów Polskich z Komendantem  Józefem Piłsudskim na czele ) oraz 47. rezerwowa dywizja pruska nosząca zaszczytne miano „żelaznej”. W porównaniu z wykrwawionymi w dotychczasowych ciężkich bojach  dywizjami austro-węgierskimi, których stany osobowe spadły do połowy, dywizja pruska – przerzucona bezpośrednio z frontu zachodniego w sile 12 tysięcy karabinów- stanowiła istotne wsparcie. W jej szeregach walczyła znaczna liczba Polaków pochodzących z Wielkopolski. Tyrolczycy przerzuceni 2 grudnia transportem kolejowym w okolice Chabówki i Mszany Dolnej połączyli się z walczącymi już wcześniej na tym terenie oddziałami gen. Nagya i z marszu przystąpili do ataku na rosyjskie okopy. Dywizji pruskiej wyznaczono kierunek ataku od rzeki Stradomki na Leszczynę, Wiśnicz, Rajbrot i Brzesko. Zamysł tej operacji, autorstwa samego szefa sztabu generalnego Conrada von Hötzendorfa, polegał w wielkim skrócie na ściągnięciu w okolice Łapanowa i Limanowej znacznych sił rosyjskich ( 3.armii gen.Dimitriewa i 8.armii gen.Brussiłowa - jednego z najzdolniejszych dowódców armii carskiej) i rozbicie tych sił grupą gen. Rotha, co pozwoliłoby 3.Armii gen.Svetozara Boroevića przejść do ofensywy w Karpatach i tym samym wypędzić najeźdźców z Galicji. Już w trakcie trwania operacji, w jej krytycznej fazie przypadającej na 6 i 7 grudnia, kiedy to Rosjanie przystąpili do gwałtownego kontruderzenia, dowodzący całością akcji Roth otrzymał dodatkowe wsparcie siłami 15. dywizji piechoty oraz dwóch dywizji pod dowództwem gen. Artura Arza, tj. 45. dywizji piechoty landwery z Przemyśla oraz 39. dywizji piechoty honwedu z Koszyc. Pozwoliło to na ostateczne, zwycięskie rozstrzygnięcie walk w tej akcji i zmuszenie przeciwnika do odwrotu za linię rzek: Dunajca i Białej. Kwatera gen. Rotha i jego sztabu mieściła się w Dobrej. Szacuje się, iż w kontrofensywie łapanowsko- limanowskiej ( 2-20.12.1914 r.) wzięło udział ok. 82 tysiące żołnierzy sił sprzymierzonych oraz ponad 100 tysięcy żołnierzy rosyjskich. Tak więc na stosunkowo niewielkim obszarze wieloboku wyznaczonego przez miasta: Mszana Dolna, Wieliczka, Bochnia, Brzesko, Nowy Sącz i Limanowa, uczestniczyło w krwawych zmaganiach łącznie ponad 200 tysięcy żołnierzy! Mordercze bitwy i potyczki skutkowały znacznymi stratami: ok. 50 tysięcy poległych Rosjan i 25 tysięcy żołnierzy się sojuszniczych. Na wiosnę 1915 roku owiany sławą XIV korpus wszedł w skład mieszanej niemiecko-austro-węgierskiej 11.Armii , której dowództwo powierzono zdolnemu niemieckiemu generałowi Augustowi von Mackensenowi, w ramach przygotowań do generalnej ofensywy na froncie północnym. Rankiem 2 maja 1915 r. nastąpiło uderzenie wojsk sprzymierzonych na pozycje rosyjskie na linii Gorlice – Tarnów, które przeszło do historii I wojny światowej jako bitwa gorlicka. Tyrolczycy, zajmujący pozycje między Ciężkowicami a Tarnowem, przełamali linię obrony rosyjskiej i uchwycili przyczółki na przeciwległym brzegu Dunajca. W wyniku zwycięskiej ofensywy pod Gorlicami armie rosyjskie zmuszone zostały do odwrotu za linię rzek: San i Dniestr, a ostatecznie front ustabilizował się aż na Wołyniu. Majowy triumf wojsk sprzymierzonych zaowocował odzyskaniem Tarnowa, Gorlic, Przemyśla, Lublina i przede wszystkim Lwowa – stolicy Galicji i Lodomerii. 22 sierpnia – na mocy dekretu cesarskiego- w uznaniu za zasługi na froncie północnym otrzymał Roth nominację na stopień generała piechoty. Bitwa pod Łuckiem ( sierpień 1915 r.) to ostatni etap szlaku bojowego generała w Galicji; 3 października otrzymał rozkaz powrotu wraz z 3. dywizją piechoty (noszącej zaszczytne miano „szlachetnej” ) do zagrożonego przez Włochów Tyrolu.
Natychmiast po przybyciu w rodzinne strony, 19 października objął funkcję komendanta IV okręgu obrony Tyrolu, a pół roku później, w marcu 1916 roku, przejął z rąk gen. Dankla dowództwo obrony Tyrolu na froncie włoskim. Tutaj, w sercu Austrii, im heiligen Land Tirol ( z niem.: w świętym kraju Tyrolu) wykorzystując swoje bogate doświadczenie frontowe i kompetencje przyczynił się w znacznym stopniu do powstrzymania ofensywy włoskiej i ustabilizowania frontu. Za zasługi w obronie Tyrolu został udekorowany jednymi z najwyższych odznaczeń monarchii : Orderem Leopolda I klasy oraz Krzyżem Rycerskim Orderu Marii Teresy w oprawie wojennej. W maju 1916 roku otrzymał tytuł tajnego radcy dworu cesarskiego, a w lipcu objął komendę nad późniejszym XX korpusem w Brixen. Następną funkcją Rotha było stanowisko inspektora generalnego wszystkich szkół wojskowych . W jego gestii spoczywała też organizacja opieki nad byłymi jeńcami wojennymi powracającymi z niewoli do Austrii na mocy traktatu pokojowego zawartego z Rosją w Brześciu Litewskim w marcu 1918 roku. Jednocześnie otrzymał nominację na stopień generała pułkownika ( 27 luty 1918r.), a pod sam koniec wojny- 10 października- został podniesiony do wyższego stanu szlacheckiego (Freiherrnstand), z prawem  do tytułu Baron Josef von Roth – Limanowa. Odszedł ze służby 3 grudnia 1918 roku, w wieku 59 lat i osiadł wraz z rodziną w Wiedniu. Na emeryturze poświęcił się pracy społecznej w różnych stowarzyszeniach kombatanckich. Swoje wspomnienia z bitwy limanowskiej spisał  w książce pt. „ Die Schlacht von Limanowa – Łapanów. Dezember 1914 ”, która została wydana  w Innsbrucku w 1928 r. Zmarł 9 kwietnia 1927 roku w Wiedniu po długiej chorobie i został pochowany 13 kwietnia z honorami na koszt państwa na wiedeńskim cmentarzu centralnym (Zentralfriedhof ).
Strzelec alpejski w pełnym rynsztunku bojowym. Na uwagę zasługuje dobre uzbrojenie i bogaty ekwipunek. Opisane na rewersie Bozen Südtirol. Fotografia w formie pocztówki.Natychmiast po przybyciu w rodzinne strony, 19 października objął funkcję komendanta IV okręgu obrony Tyrolu, a pół roku później, w marcu 1916 roku, przejął z rąk gen. Dankla dowództwo obrony Tyrolu na froncie włoskim. Tutaj, w sercu Austrii, im heiligen Land Tirol (z niem.: w świętym kraju Tyrolu) wykorzystując swoje bogate doświadczenie frontowe i kompetencje przyczynił się w znacznym stopniu do powstrzymania ofensywy włoskiej i ustabilizowania frontu. Za zasługi w obronie Tyrolu został udekorowany jednymi z najwyższych odznaczeń monarchii : Orderem Leopolda I klasy oraz Krzyżem Rycerskim Orderu Marii Teresy w oprawie wojennej. W maju 1916 roku otrzymał tytuł tajnego radcy dworu cesarskiego, a w lipcu objął komendę nad późniejszym XX korpusem w Brixen. Następną funkcją Rotha było stanowisko inspektora generalnego wszystkich szkół wojskowych . W jego gestii spoczywała też organizacja opieki nad byłymi jeńcami wojennymi powracającymi z niewoli do Austrii na mocy traktatu pokojowego zawartego z Rosją w Brześciu Litewskim w marcu 1918 roku. Jednocześnie otrzymał nominację na stopień generała pułkownika ( 27 luty 1918r.), a pod sam koniec wojny- 10 października- został podniesiony do wyższego stanu szlacheckiego (Freiherrnstand), z prawem  do tytułu Baron Josef von Roth – Limanowa. Odszedł ze służby 3 grudnia 1918 roku, w wieku 59 lat i osiadł wraz z rodziną w Wiedniu. Na emeryturze poświęcił się pracy społecznej w różnych stowarzyszeniach kombatanckich. Swoje wspomnienia z bitwy limanowskiej spisał  w książce pt. „ Die Schlacht von Limanowa – Łapanów. Dezember 1914 ”, która została wydana  w Innsbrucku w 1928 r. Zmarł 9 kwietnia 1927 roku w Wiedniu po długiej chorobie i został pochowany 13 kwietnia z honorami na koszt państwa na wiedeńskim cmentarzu centralnym ( Zentralfriedhof ).
Liniowe regimenty cesarskich strzelców polowych (Tiroler-Kaiserjägerregiment) zaliczały się bezsprzecznie do najbardziej bitnych i oddanych koronie. Stanowiły elitę formacji pieszych cesarskiej i królewskiej armii polowej. Rekrutowały się z mieszkańców Tyrolu  i Vorarlbergu, w znacznym stopniu obeznanych z bronią (myśliwi i służba leśna) i wyróżniających się determinacją, męstwem i znakomitym duchem bojowym. Niemieckojęzyczni Tyrolczycy jako nieliczni poddani monarchii habsburskiej cieszyli się specjalnymi przywilejami w kwestii odbywania służby wojskowej. Nie byli dyslokowani do odległych garnizonów a powszechny obowiązek służby realizowali w jednym z czterech tyrolskich pułków strzelców cesarskich. Miłościwie panujący cesarz Franciszek Józef  I  osobiście sprawował funkcję właściciela i szefa honorowego tychże wszystkich czterech regimentów. Tak oto  scharakteryzował żołnierzy 4. regimentu strzelców  cesarskich jeden z oficerów służący w tymże pułku: „Tyrolczycy narodowości niemieckiej byli znakomitymi żołnierzami. Nie lubili parad, bo sztywny krok defiladowy nie służył kolanom prawdziwych górali.[…].”  Obszar Tyrolu i Vorarlbergu (Przedarulanii) stanowił bazę uzupełnień dla XIV korpusu, którego dowództwo (Korpskommando) miało siedzibę w Innsbrucku. Zaprezentowany w tym artykule medal jest jednym z wielu, wybitych z inicjatywy austro-węgierskiego Ministerstwa Wojny, upamiętniających wielkie bitwy, wybitnych wodzów i strategów monarchii oraz członków domu panującego. Współcześnie , eksponowany na wystawach lub aukcjach, czy też pieczołowicie przechowywany w prywatnych kolekcjach, nadal sławi i promuje Limanową. Za jego przyczyną przybliżyłem postać gen. Josefa Rotha wraz z jego dzielnymi podkomendnymi –góralami z Alp, których bitewne szlaki wiodły przez nasze okolice. Zostawili tutaj, na licznych wojennych cmentarzach pośród gór Beskidu, swoich braci, kolegów ,sąsiadów, towarzyszy broni. Swoista więź łącząca „ludzi gór” zobowiązuje do naszej – o nich - pamięci. A na koniec pisania tego artykułu chciałbym przywołać z lat mojej  młodości wspomnienie rzewnej i popularnej wtedy piosenki, którą śpiewało się przy harcerskim ognisku lub przy biesiadnym stole. Niewykluczone, iż jej autorem był dyslokowany do odległego garnizonu gdzieś w Alpach, galicyjski góral , któryś   z naszych pradziadków , który z tęsknoty za beskidzkimi halami lub za ukochaną, a może za jednym i drugim, wydumał  i zanucił:„ W Tyrolu, gdym na warcie stał, i o swym szczęściu śnił, …”  Ot i nasze galicyjskie okruchy z dziedzictwa naddunajskiej monarchii.
Autor: Marek Sukiennik
-----------------------------------
Bibliografia:
  1. Bator Juliusz  Wojna galicyjska , Kraków 2005, wyd. Libron
  2. Duda Oktawian Cmentarze I Wojny Światowej w Galicji Zachodniej, Warszawa 1995, wyd. Narodowa Instytucja Kultury
  3. Grodziski Stanisław  Franciszek Józef I, Wrocław 1983, wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich
  4. Der Krieg 1914/1915,Stuttgart 1915, wyd. Franckh’sche Verlagshandlung
  5. Küne-Hellmessen Gisbert W.  Kaiserjäger – ausharren! Vom Heldensterben des 2. Regiments der Tiroler Kaiserjäger in den Septembertagen 1914, wyd. Gerhard Stalling Verlag Oldenburg I C.-Berlin
  6. Reichlin-Meldegg Georg  Der Löwe von Limanowa Generaloberst Josef Roth Freiherr von Limanowa- Lapanów Ein Leben zwischen den Epochen , Graz 2005, wyd. Ares Verlag
  7. Rydel Jan  W służbie cesarza i króla, Kraków 2001, wyd. Księgarnia Akademicka
  8. Stegemanns Hermann  Geschichte des Krieges  Zweiter Band, Stuttgart  1919, wyd. Deutsche Verlags- AnstaltStuttgartBerlin
  9. www.armianiemiecka.tpf.pl
  10. www.austro-hungarian-army.co.uk
Prezentowany medal umieszczony jest w oryginalnym - sygnowanym przez austro – węgierskie Ministerstwo Wojny -  pudełku, na którym widnieje m.in. napis: aus erbeutetem Waffenmaterial, czyli wykonany z materiału pochodzącego ze zdobycznej broni.
Furażerka polowa (Feldmütze) strzelca alpejskiego ze schyłkowego okresu Wielkiej Wojny ( po 1917 r.), wykonana z materiału feldgrau. Na kokardzie (bączku ) inicjał K ostatniego cesarza monarchii naddunajskiej  - Karola I Habsburga  Lotaryńskiego, który objął trony Austrii i Węgier po śmierci Franciszka Józefa I. Warto nadmienić, iż Karol  I został zaliczony w poczet błogosławionych przez Papieża Jana Pawła II. Do lewego boku furażerki przypięte odznaki czapkowe (tzw. Kappenabzeichen ), m.in. szarotka alpejska (Edelwei?), odznaka XXI korpusu oraz 4. Weihnachten in Felde ( czwarte Boże Narodzenie na froncie). Cesarsko – królewscy żołnierze przyozdabiali swe polowe czapki gałązkami jedliny lub dębiny jako symbol męstwa i waleczności.
Grzebanie zwłok Rosjan w grobie masowym w lasku w Mordarce k/Limanowej ( oryginalny opis na rewersie fotografii). Prezentowane fotografie stereoskopowe(połówki z tzw. stereopary) pochodzą z niemieckiego albumu Der Krieg 1914-15 ( wyd. brak). Specjalne, dołączone do albumu, okulary do oglądania fotografii, pozwalały uzyskać efekt trójwymiarowości.
Historia wojen zna niewiele przykładów, aby w tak godny sposób chowano poległych żołnierzy obydwu walczących stron i to w obrębie jednego cmentarza. W samej tylko Galicji Zachodniej zbudowano ponad 400 cmentarzy wojennych ! Bez wątpienia jest to wielką zasługą monarchii Habsburgów. Zwłoki poległych żołnierzy rosyjskich grzebane są – jak widać- w pełnym umundurowaniu ( w butach i w zimowych płaszczach); twarze zakryte płaszczami lub białymi chustami. Nie znajdują więc potwierdzenia relacje okolicznej ludności ( a także W. Gawrona), iż jakoby poległych żołnierzy grzebano bosych. Gospodarze wyznaczeni z rozkazu władz przez wójta Gawrona do pomocy wykopali groby (masowe, grupowe i pojedyncze), natomiast grzebaniem zwłok zajmowały się specjalne Oddziały Oczyszczania Pobojowisk i polowe jednostki pogrzebowe. Identyfikacja poległych żołnierzy rosyjskich była z wielu przyczyn niemożliwa, stąd większość z nich została pochowana w grobach bezimiennych. Wyjątek stanowili - zidentyfikowani w znacznej części- oficerowie carscy, których chowano z reguły w pojedynczych grobach imiennych.                           Tyrolczycy w strojach narodowych. Urodzeni myśliwi, pasterze, rolnicy, sadownicy. Bezsprzecznie najbardziej oddani koronie cesarskiej z ludów monarchii. Jako żołnierze  dobrze radzili sobie w górzystych terenach Galicji. Regimenty cesarskich strzelców tyrolskich zaliczały się do najbardziej jednolitych narodowościowo (niemiecko-i włoskojęzyczni mieszkańcy Tyrolu). Chromolitografia, wyd. Joh.F. Amonn, Bozen.                           Tyrolczyk w uniformie polowym z roku 1914/15. Ilustracja autorstwa A. Lüschwitz – Koreffskiego na karcie pocztowej Niemieckiego Czerwonego Krzyża.                           Najjaśniejszy Pan Cesarz Franciszek Józef I doceniał oddanie górali alpejskich. Często pozował malarzom i fotografom w stroju tyrolskim. To właśnie w Innsbrucku wśród wiernych mu chłopów tyrolskich schronił się dwór cesarski w marcu 1848 roku, w czasie pierwszej fali rewolucyjnej, która przetoczyła się przez Wiedeń i wkrótce objęła prawie całą monarchię. Karta pocztowa, M. Munk,  wyd. M.M.Vienne.                             Strzelec cesarski w stopniu plutonowego( Zugsführer) w mundurze wyjściowym. Akwarela F. Myrbach – Rheinfelda na karcie pocztowej wyd. Jank Verlag Vien.