RODZINA – SZKOŁĄ ŻYCIA I MIŁOŚCI cz. 3.

W kontekście tych rozważań warto zastanowić się, jak wiele rodzin - uwiedzionych pokusą szybkiego poprawienia swoich warunków materialnych - decyduje się na życie osobno; wyjazd męża czy żony za granicę w celach zarobkowych, nieraz nawet na kilka lat – kończy się często rozpadem związku, co potwierdza obserwacja życia.
Jest to tragedia i nieszczęście oraz przegrana wszystkich: żony, męża, a najbardziej dzieci. Odbija się to niekorzystnie także na bliższej i dalszej rodzinie, jak również na całokształcie życia społecznego, bo przecież nikt nie jest samotną wyspą, a rodzina jest fundamentem tego życia. Gdy ta podstawowa komórka jest chora – chore jest całe społeczeństwo, a objawem tego schorzenia jest wzrost wszelkiego rodzaju patologii (nieprawidłowości): agresji, przemocy, przestępczości i różnorakich uzależnień, na które najbardziej narażone są dzieci i młodzież właśnie z rodzin rozbitych i niewydolnych wychowawczo.
Dzisiaj dzieci coraz częściej otoczone są dostatkiem materialnym, a nieraz nawet zbytkiem, lecz nie mają tego, czego najbardziej potrzebują do normalnego rozwoju, a więc miłości swoich rodziców. W związku z tym pojawiły się nowe zjawiska i terminy: „emodzieci” – dzieci nie kochane, które z tej przyczyny mają wiele problemów z nauką, sprawiają problemy wychowawcze i często popadają w uzależnienia, kolizję z prawem, a także: „eurosieroty” czyli dzieci pozostawione przez rodziców, którzy oboje wyjechali na dłuższy pobyt za granicę w celach zarobkowych. Te osamotnione dzieci, pozbawione wsparcia i miłości najbliższych, są zagrożone także ryzykiem samobójstwa.
Tu nieodparcie nasuwa się pytanie: Jak to możliwe, że kobieta-matka potrafi zostawić swoje potomstwo pod czyjąś opieką i „za mężem” wyjechać w świat, by tam zarabiać na utrzymanie? Czy taką sytuację „zawdzięczać” mogą kobiety zrównaniu w prawach z mężczyznami? Przecież w związku dwojga ludzi to nie kobieta ma zarabiać na życie – jej rolą jest troska o jego jakość. Zabezpieczenie finansowe rodziny to domena mężczyzny i jego problem.
Już Biblia wyraźnie mówi, co będzie zadaniem mężczyzny i jak będzie wyglądać jego życie: „Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał z niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia.” [Rdz 3, 17], a co stanowić ma sens i cel życia kobiety: „Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą”. [ Rdz 3, 16]
Czy dzisiaj – po tylu tysiącach lat funkcjonowania tej prawdy – warto chcieć zmieniać ten świat w ten sposób, wojować o taką „równość”, licząc na to, iż te „zdobycze” pozostaną bezkarne? Przecież to niepojęte: jak można chcieć, by np. ogień i woda wykazywały te same cechy i miały te same zadania? Są różne i takimi pozostaną, co nie umniejsza ich przydatności dla nas ani nie neguje potrzeby ich obecności w świecie. Tak samo jest z nami – ludźmi: istniał i (póki co) istnieje jeszcze świat kobiecy i męski i wynikające z tego faktu role i zadania. I dobrze by było liczyć się z prawdą wpisaną w naturę człowieka i z prawem naturalnym, gdyż przeciwne postępowanie generuje ogrom nieszczęść tak w skali jednostkowej, jak i społecznej i narodowej, czego doświadczamy, a tragiczne skutki dwóch bezbożnych totalitaryzmowi XX wieku ( komunizmu i nazizmu) odczuwamy do dziś.
Udowodniono, że dobre relacje i mocne więzi w rodzinie chronią dzieci przed ryzykownymi zachowaniami. Im te więzi są lepsze, tym młodzież jest w mniejszym stopniu podatna na patologię. Dlatego Jan Paweł II apelował do rodziców w Zakopanem w 1997:
„Nie dajcie się zwieść pokusie zapewnienia potomstwu jak najlepszych warunków materialnych za cenę waszego czasu i uwagi, które są mu potrzebne do wzrastania<w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi> (Łk 2, 52). Jeśli chcecie – wy, rodzice – obronić wasze dzieci przed demoralizacją, przed duchową pustką, jakie proponuje świat przez różne środowiska, a nawet szkolne programy, otoczcie te dzieci ciepłem waszej rodzicielskiej miłości i dajcie im przykład chrześcijańskiego życia.”  (c.d.n.)
Autor: BS&TG