Tajemnicze początki kapliczki św. Floriana w Koszarach

 Jedną z najbardziej rozpoznawalnych kapliczek na terenie parafii w Łososinie Górnej jest niewątpliwie kaplica św. Floriana w Koszarach. W tradycji tego miejsca zachował się przekaz o fundatorach i okolicznościach towarzyszących temu wydarzeniu. Otóż, według tegoż została ona wzniesiona ok. 1848 r. przez właścicieli nieodległego dworu w Koszarach na pamiątkę i jako wotum wdzięczności za ustanie epidemii. 

W istocie wydarzenie takie miało miejsce w roku 1847 i pochłonęło wg. szacunkowych danych ponad 1000 ofiar w samej tylko łososińskiej parafii. Wieś koszary również doświadczyła tego koszmaru, tracąc łącznie 55 mieszkańców.  Liczba nie wydaje się duża, jednak kiedy przyjrzymy się, że w latach poprzedzających „pomór” umierało w ciągu roku średnio ok. 5-6 osób, to wówczas zdamy sobie sprawę ze skali i tragizmu tej sytuacji. Wspomniana już wcześniej tradycja zachowała w swojej społecznej pamięci także fakt, iż na wąskim pasie łąki biegnącym wzdłuż drogi w kierunku Piekiełka znajdowały się mogiły zmarłych na tę straszliwą chorobę. Podczas inwentaryzacji  kapliczek w diecezji tarnowskiej, jaka miała miejsce po koniec lat 70-tych XX wieku, ówczesny proboszcz łososińskiej dziedziny ks. Jan Żurek również wspomniał, iż „(…) podobno w tym miejscu grzebano zmarłych na cholerę”.  Stwierdził również, iż (…) „kaplice ufundował  właściciel dworku na Koszarach około 1848 roku na pamiątkę ustania cholery”.  Tę samą wersję wydarzeń oraz okoliczności powstania kapliczki  zamieścił  w  czasopiśmie parafialnym  „Nasza Wspólnota” w marcu 1998 r.  J. Kosiarki w artykule zatytułowanym „Przydrożne kapliczki i krzyże”. 

Wydawałoby się zatem, że kwestia okoliczności powstania kapliczki jest oczywista i powszechnie znana.  Moim jednak skromnym zdaniem nie jest to takie pewne i budzi pewne uzasadnione wątpliwości.  Z czego ów osąd wywodzę? Otóż, o ile fakt nawiedzenia Koszar oraz całej parafii przez epidemię cholery jest doskonale potwierdzony źródłowo, choćby w postaci zachowanych ksiąg zmarłych, o tyle  miejsce pochówku jej ofiar już nie. Po analizie bowiem zachowanego i dostępnego historykom materiału kartograficznego, należy stwierdzić brak we wskazanym przez tradycję miejscu,  jakiegokolwiek symbolu cmentarza przed i po 1847 roku. Mam do dyspozycji kilka map, w tym także tzw. katastry galicyjskie, na których niestety próżno szukać tych symboli. Inaczej jest w przypadku łososińskich cmentarzy. I tak na mapie z roku 1864 możemy dostrzec na dzisiejszym Osiedlu Zielonym wyraźny symbol cmentarza i to nie tylko w postaci samotnego krzyża, ale także dokładnie wyrysowanego planu, który odpowiada współcześnie jego zasięgowi (znajduję się on także na planie zagospodarowania przestrzennego miasta Limanowa). Na tej samej mapie widzimy również nie tylko symbol, ale także zarys tzw. Starego Cmentarza Parafialnego w Łososinie, w którym to miejscu zresztą funkcjonuje do dziś. Na wspomnianej mapie próżno jednak znaleźć jakiegokolwiek symbol cmentarza czy kapliczki w Koszarach.

Po raz pierwszy odnajdujemy taki znak kartograficzny tj. kapliczki murowanej, dopiero na mapie wykonanej pomiędzy rokiem 1869-1887. Plan wyrysowany w skali 1:25 000, na skrzyżowaniu drogi głównej z Łososiny Górnej do Piekiełka oraz duktu odchodzącego do dworu, ukazuje nam wyraźny symbol kapliczki. Na tej samej mapie możemy również dostrzec dwa wspomniane wcześniej: stary cmentarz (jego dokładny zasięg) oraz choleryczny, w postaci samotnego krzyża. Na kolejnych mapach z końca XIX i początku XX w. symbol kapliczki w Koszarach jest już stale obecny.

Można sobie zatem zadać pytanie, dlaczego kartografowie umieszczając symbole dwóch łososińskich cmentarzy: starego parafialnego, tudzież cholerycznego na końcu wsi, nie postąpili podobnie w przypadku „potencjalnego” cmentarza na Koszarach? Pytanie jest o tyle zasadne, że dotychczas nie znany jest przypadek, aby takie lokalizacje, znane miejscowej ludności, nie były odnotowywane przez pracujących nad mapami kartografów. Ponadto, teren, na którym miałby się znajdować ów „cmentarz” był przez lata uprawiany i dotychczas, przyjemniej oficjalnie, nie odnotowano przypadku wyorania pługiem ludzkich kości – pochowanych w tym miejscu ofiar. Również podczas prac budowlanych przy linii kolejowej źródła milczą o takim przypadku,  podobnie jak przy budowie i modernizacji drogi. 

Pozostaje jeszcze jeden aspekt związany z lokalizacją cmentarza. Otóż, w przeważającej większości przypadkach mogiły ofiar „morowego powietrza”, sytuowane były w miejscach oddalonych od zabudowań, najczęściej poza wsią, tak choćby jak cmentarz w Łososinie. Lokalizacja takiej nekropoli w pobliżu głównej drogi z Łososiny do Piekiełka oraz przede wszystkim na terenie wykorzystywanym pod uprawę, wydaje się więc mało racjonalnym. Dlatego trudno, póki co potwierdź, iż we wskazanym przez tradycje miejscu znajdował się cmentarz ofiar wspomnianej epidemii.

Drugą wątpliwością co do faktu, iż kapliczka została ustawiona jako wotum związane tylko z epidemią cholery budzi sam patron tj. św. Florian. Otóż, w tradycji chrześcijańskie świętymi związanymi  z ochroną wiernych od zarazy i morowego powietrza, które powszechniej uważano jako karę za grzechy, sprawowali przede wszystkim: św. Sebastian, św. Roch oraz św. Rozalia w mniejszym zakresie także św. Antoni i św. Jodok (czczony m.in. w nieodległej Tęgoborzy). Można zatem zadać pytanie, dlaczego żadnemu z tych świętych nie powierzono patronatu nad kapliczką, która miała być pamiątką po tej straszliwej chorobie i chronić zapewne przed kolejną epidemią? 

W kapliczce znajduje się natomiast piękna drewniana figura św. Floriana, który jest patronem wykonawców zawodów wiążących się z ogniem: strażaków, hutników i koksowników, kominiarzy. Chroni od klęsk: ognia, wojny, powodzi, nieurodzaju i burzy. W ikonografii przedstawiany jest najczęściej w stroju rzymskiego oficera, z naczyniem z wodą do gaszenia ognia, lub wprost gaszącego pożar. Czasami jako książę. Bywa, że w ręku trzyma chorągiew. Jego atrybutami są: kamień młyński u szyi, kolczuga, krzyż, czerwony i biały krzyż, miecz, palma męczeńska, płonący dom, orzeł, tarcza, zbroja.

Wątpliwości, które wyartykułowałem powyżej, nie podważają samego okresu powstania kapliczki w tym wyjątkowym miejscu, w pobliżu nieprzewidywalnej rzeki Łososiny, która wielokrotnie wylewała niszcząc zasiewy i budynki. Jej usytuowanie na skrzyżowaniu głównego traktu i duktu biegnącego do dworu także wydaje się być symboliczne. Wątpliwości budzi natomiast lokalizacja cmentarza tudzież przechowywane w społecznej pamięci wotum.

Zanim pokuszę się o przedstawienie, nasuwającej się tym miejscu tezy, wydaje się konieczne wspomnieć, w jakich okolicznościach historycznych, mogła nastąpić fundacja tej pięknej kapliczki. Niespełna dwa lat przed jej wzniesieniem przetoczyła się przez limanowszczyźnię i nie tylko, inspirowana przez władze zaborcze rabacja galicyjska. W jej trakcie okoliczni chłopi splądrowali i zniszczyli szereg dworów właścicieli ziemskich. Szerzej na ten temat można przeczytać w dostępnej literaturze. Wspomnę tylko, iż tego kataklizmu doświadczyły także najbliższe dwory w Koszarach, na Walowej Górze czy Łososinie Górnej. Skutkami tej wielkiej smuty był głód i zaraza jaka nawiedziła parafię łososińską. W ich wyniku życie straciło bardzo wielu parafian, których pochowano na cmentarzu cholerycznym w Łososinie Górnej. Te wydarzenia legły u źródeł dziejów naszej Florianowej kapliczki.

W świetle powyższych rozważań pozwolę sobie wysunąć ostrożną tezę, iż kamienna kapliczka została ufundowana przez ówczesnych właścicieli koszarskiego dworu, jako pamiątka dramatycznych wydarzeń z lat 1846/47 tj.: rabacji galicyjskiej, powszechnego głodu i epidemii. W tym kontekście „powierzenie” patronatu św. Florianowi, który przypomnijmy chroni również od wszelakich klęsk żywiołowych, wydaje się być przemyślaną i świadomą decyzją jej fundatorów. Czy tak było w istocie czas pokaże, bowiem nadal poszukuję nieznanych jeszcze źródeł historycznych, które pomogą odkryć nowe i niejednokrotnie zaskakujące wydarzenia, spowite póki co mgłą tajemniczości.

Korzystając z okazji pragnąłbym z okazji uroczystości św. Floriana złożyć wszystkim naszym strażakom najserdeczniejsze podziękowania za ich trud oraz życzenia wszelkiej pomyślności, radości i satysfakcji ze służby, jaką pełnią dla społeczeństwa i państwa w myśl uniwersalnej idei: „Bogu na chwałę ludziom na pożytek”.

Robert Kowalski

Łososina Górna 3.05.2021 r.

ZDJĘCIA I MAPY

1.      Kapliczka św. Floriana stan na 2020 r.

2.      Dwór ziemiański w Koszarach

3.      Mapa na której pojawiał się po raz pierwszy symbol kapliczki w Koszarach.

4.      Pierwsza kapliczka św. Floriana ufundowana w 1848 r.

5.      Drewniana figura Św. Floriana z kapliczki w Koszarach.

Tagi: ,