Limanowa pożegnała ks. Jana Bukowca

 W godzinie Miłosierdzia Bożego 19 sierpnia 2017 r. w kościele parafialnym Limanowa -Sowliny rozpoczęła się uroczysta msza pogrzebowa koncelebrowana pod przewodnictwem Biskupa Tarnowskiego Andrzeja Jeża  w intencji  św. Pamięci ks. Jana Bukowca wieloletniego proboszcza tej parafii oraz budowniczego kościoła. Godzina Miłosierdzia Bożego mocno wpisała się w końcowym etapie pobytu ziemskiego ks. Jana gdyż ostatnie tchnienie życia oddał o godz. 15:00 w środę 16 sierpnia. Ks. Jan Bukowiec większość Swego życia związał z Ziemia Limanowską. Urodzony w Żmącej 19 lipca 1934 r. w rodzinie o bogatej postawie patriotyzmu w której miłość Boga i Ojczyzny stawiana była jako najważniejsza dewiza wartości. Jako kapłan wrócił na Limanowszczyznę  w roku 1964 obejmując funkcję wikarego parafii Limanowa -Sowliny a w roku 1969 jako administrator i proboszcz ,którą pełnił do roku 2004, kiedy to przeszedł na zasłużoną emeryturę. Tłumy wiernych na pogrzebie oraz uroczysta oprawa wraz z przemówieniami wskazywała by, że mieszkańcy Limanowej godnie pożegnali swojego duszpasterza. Jednak ks. Jan Bukowiec oraz jego najbliżsi z rodziny doznali tu ogromnej krzywdy, której kulminacją były więzienia i śmierć brata Władysława której sprawcami byli funkcjonariusz UB. Dramat śmierci potęgowała świadomość że został skrycie pochowany na terenie Sowlin, którego ciała nie udało się odnaleźć. Co więcej do tej pory kłamstwa rozgłaszane w latach 50 ubiegłego wieku przez funkcjonariusz UB są nadal powtarzane przez niektórych mieszkańców Limanowej wskazując jakoby brat Władysław krzywdził niewinnych ludzi. To bardzo raniło serce ks. Jana gdyż czynili to ludzie osobiście  mu znani. Ks. Jan Bukowiec miał wielkie pragnienie by zadane krzywdy Jego rodzinie oraz innym osobom które nie zgadzały się na utrwalenie po II wojnie światowej władzy komunistycznej aby na ich cześć nadać rondu u zbiegu ulic Piłsudskiego, Witosa i Krakowskiej nazwę Żołnierzy Wyklętych. Zatem gorąco proszę władze limanowskie by rozważyły tę prośbę ks. Jana i zrealizowały Jego wielkie pragnienie.

Stefan Hutek