Andrzej Duda znalazł się blisko oczekiwań i serc ludzkich – oto powód naszego sukcesu Rozmawiamy z posłem Wiesławem Janczykiem (PiS)

Panie Pośle, czy jeszcze trzy miesiące temu spodziewał Pan się, że Andrzej Duda może zostać Prezydentem RP?

Trzy miesiące temu? Szanowni Państwo, przy takich miażdżących sondażach, zniechęcających innych kandydatów niż Bronisław Komorowski do stawania w blokach startowych do fotela Prezydenta – odpowiem: nie. Ale powiem więcej: w ostatnią niedzielę, wczoraj w dniu wyborów, ta sytuacja była cały czas otwarta. Muszę przyznać, że nikt nie miał recepty na ten sukces pomimo to, że sztab i nasz kandydat robili wszystko i nadawali ton tej kampanii, wyznaczali jej nowe, aktywne standardy na niedościgniony wzór amerykański. Decydujące było wsłuchanie się w oczekiwania największego suwerena, którym w wyborach prezydenckich jest Naród. Mam na myśli pozycjonowanie kampanii poprzez liczne spotkania z ludźmi w całej Polsce. Nasz kandydat znajdował się blisko oczekiwań, blisko serc ludzkich i blisko ich najpilniejszych potrzeb. Serce mówiło, że wygramy, ale życie przypominało ostatnie wybory samorządowe, które były dalekie od sondaży, zatem została nam pokora wobec tego, co Wyborcy czynią przy urnie i na szczęście okazało się, że karta wyborcza w rękach Polaków ma wielką moc. Andrzej przekonał do siebie przede wszystkim młodych ludzi i w tych wyborach właśnie młodzi okazali się niezwykle odpowiedzialni. Od dawna wiedziałem, że pryzmat i oczekiwania wstępującego pokolenia Wyborców jest najważniejszy. Wiele życzliwych osób w polskiej tradycyjnej rodzinie patrzy na przyszłość oceniając szanse na start młodego pokolenia.

Powoływanie się kandydatów na sytuację braku perspektyw dla młodych w Polsce, szczególnie w kwestii polityki prorodzinnej, braku łatwiejszego dostępu do zakupu mieszkań czy miejsc pracy w ustach kandydata obozu rządzącego – kandydata, który wywodził się z Platformy Obywatelskiej – traciło wszelką wiarygodność. I to zaważyło, jak sądzę w tej kampanii.

Kiedy Pan Andrzej Duda został Tym „Pierwszym”? Owszem, wcześniej był wiceministrem sprawiedliwości, ministrem w kancelarii śp. Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, później radnym w Krakowie, posłem, wreszcie euro deputowanym. Wreszcie znalazł się na krótkiej liście kandydatów na urząd Prezydenta RP. Jest Pan bliskim współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. Jak wyglądały kulisy nominacji Pana Andrzeja Dudy?

Istotnie, była krótka lista, na której było kilka nazwisk, wśród nich Andrzej Duda.

Możemy je ujawnić?

Nie ma to teraz znaczenia. W Sejmie wiele osób nosi buławy premierów, marszałków, ministrów a nawet kandydatów na prezydenta. W polityce wielką zaletą jest umiejętność gry zespołowej. I czasem umiejętność cofnięcia się do drugiego szeregu. Czasem wystarczy cofnąć się ledwie o pół kroku. Druga sprawa to umiejętność pracy w iście benedyktyńskim stylu. To pozwala się umocnić w ramach kompetencji, którymi każdy dorosły człowiek dysponuje. To jest cnota, która w moim ugrupowaniu jest bardzo mocno brana pod uwagę. To bardzo optymistyczna kwestia, którą do serca brać sobie powinni politycy z innych ugrupowań. Naprawdę czasem warto schować swoje osobiste ambicje i zamiary budowane na wyrost, nad miarę. Bo zawsze będzie zapotrzebowanie na osoby wiarygodne i kompetentne. I to jest kolejny powód sukcesu Andrzeja. On to potrafił zrobić. I na tym wygrał.

Czy wybory prezydenckie to preludium do wyborów parlamentarnych na jesieni?

Zdecydowanie tak! Analizowałem to w swojej wyobraźni. Tyle razy byliśmy odsądzani od umiejętności generowania sukcesu, od zwyciężania. Proszę zwrócić uwagę, że była to główna linia ataku Platformy – wy, PiS przegrywacie kolejne wybory. Dodawali wybory, których nawet… nie było. A chodziło o to, by zmontować jakąś wyimaginowaną druzgocącą statystykę. I to zostało już przełamane. Teraz, ale wcześniej w wyborach samorządowych. Ale to najnowsze zwycięstwo dało natychmiastową ilustrację, wykładni woli Narodu. I to potęguje wiarę w kolejny sukces…

Efekt kuli śniegowej?

Myślę, że tak. W obecnej sytuacji, kiedy mamy dzisiejsze media, przewaga w pokazywaniu kandydata obozu władzy nad kandydatem opozycji była druzgocąca. Momentami relacje układały się na poziomie 9:1, to porażające. I nasze listy, monity, protesty do Krajowej Rady Radiofonii nie miały znaczenia. Ta polityka medialna zamieniła się w narzędzie wykluczenia kandydata Andrzeja Dudy. Ale dziś opozycji, moim zdaniem, doszedł kolejny mocny atut. Andrzej Duda zapowiedział, że będzie prezydentem wszystkich Polaków. Znam go bardzo dobrze i wiem, że będzie posługiwał się siłą argumentów. Będzie Prezydentem obiektywnym, nie będzie ukrywał informacji i milczał. Ma instrumenty: inicjatywa ustawodawcza., prawo weta, które przekazuje sprawy fundamentalnie ważne do rozstrzygnięcia z udziałem głosu opozycji. Ale moja największa nadzieja tkwi w możliwości wygłaszania przemówień do Narodu. Orędzia. O tym myślę. W ten sposób będzie utrzymywał bezpośrednią więź z Narodem, będzie obiektywizował fakty. Tej więzi, przy okazji wygłaszania orędzia, nie da się zmanipulować ani ocenzurować. Bo każdy Polak będzie się zastanawiał, co nam powiedział Pan Prezydent.

Jakie powinny być pierwsze decyzje Pana Prezydenta?

Przypomnę w skrócie. Przywrócenie wieku emerytalnego. Tu zgłoszę Panu Prezydentowi jedną kwestię. Sprawa Kobiet wiejskich. Paniom ustawa Platformy nakazała pracę aż o 12 lat dłużej, powtarzam, o 12 lat później następuje nabycie tych praw dla Pań na wsi. Horrendalna rzecz! Osobiście dopilnuję tego, żeby ten wątek przedstawić Panu Prezydentowi. To, po pierwsze. Dalej, inicjatywa Pana Prezydenta w kwestii podniesienia kwoty wolnej od podatku. Po trzecie, kwestia zachowania własności i ochrony przed wykupem polskiej ziemi przez obcy kapitał spekulacyjny. Zresztą Pan Prezydent pracował nad tą ustawą jako poseł. I wreszcie, ochrona polskich lasów. Spodziewam się też innych inicjatyw, dotyczących praw rodziny, Związanych z finansowaniem dzieci w rodzinie – 500 złotych na drugie i kolejne dziecko. Liczę też na aktywność na polu prawa podatkowego, bo ono jest stymulatorem wzrostu gospodarczego.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiała

Aneta Frączek