Bohaterskie i tragiczne losy Władysława Bukowca i Jego Rodziny

Ps. Publikujemy częśc pracy konkursowej poświęconej Żołnierzom Wyklętym autorstwa Małgorzaty Bukowiec ze  ZMIĄCEJ krewnej Władysława Bukowca i ks. Jana Bukowca.Praca ta jest dowodem męczeństa limanowskich patriotów dokonanego przez władze komunistyczne.

 

 Patriotyczna Żmiąca i niezłomna bohaterska rodzina Bukowców w latach 1946-1953.

 

 

Główny wątek mojej pracy rozpoczyna się w 1946 roku. kiedy w Żmiącej powstała tajna organizacja licząca 7-8 żołnierzy w strukturach podziemia niepodległościowego, która miała dalej walczyć o suwerenną Polskę z nowym narzuconym przez ZSRR systemem komunistycznym. Grupa ta nawiązała kontakty z innymi oddziałami działającymi w pobliskim terenie oraz z Narodowymi Siłami Zbrojnymi w Krakowie. Twórcą grupy i dowódcą by! Ludwik Zelek, który jak wspomina mój wujek ks. .łan Bukowiec w czasie wojny sympatyzował z jego siostrą Hełeną a po wojnie wyjechał do Krakowa i rozpoczął studia na UJ. Według relacji wujka oraz pracy prof. Zbigniewa Wierzbickiego nawiązał on kontakt z NSZ lub WiN i przyjeżdżając na niedziele i święta zaczął tworzyć organizację niepodległościową. W wyniku donosów jak wspomina mój wujek. UB zaczęło Ludwika śledzić i musiał przerwać studia. Po powrocie do domu podjął pracę nauczyciela organizując również oddział, który miał być gotowy do walki we właściwym momencie. Na pieczątce oddziału widniał napis: .,Dla Ciebie Polsko i Dla Twej Chwały", a przysięgę złożyli przed księdzem. Oddział ten miał kontakty z placówką w Mszanie i Krakowie i początkowo nie prowadził żadnej działalności. Jak wspomina ks. Jan, bezczynność była sprzeczna z naturą Ludwika Zelka gdyż chciał działać.

W tym czasie do Laskowej wrócił z Francji J.Jelonek, który zaczął prowadzić agitację pro-komunistyczną jako aktywista partyjny a był przewodniczącym PPR w Laskowej. Chciał on tworzyć na bazie zabudowań dworskich kołchoz co nie podobało się większości ludności Laskowej i okolic. Według relacji wujka, źródeł IPN oraz prof. Wierzbickiego w sobotę z 2/3 lutego 1947 roku Ludwik Zelek z grupą udał się do Laskowej w celu odebrania Jelonkowi broni oraz z ostrzeżeniem aby nie organizował spółdzielni. Wszyscy uczestnicy akcji mieli broń a byli to: Ludwik Zelek, Władysław Bukowiec, jego kuzyn Wincenty Bukowiec, Kazimierz Augustyn oraz Władysław Chełmecki.

Na podstawie źródeł IPN i dokumentów Urzędu Bezpieczeństwa grupa ta była nazywana „Wojskiem Generała Andersa" bądź „bandą Augustyna". Oddział był przedłużeniem działającej na terenie gminy Ujanowice   w czasie okupacji placówki Armii Krajowej o kryptonimie „Ulga".

Według relacji ks. Jana, który był jeszcze za młody a relacje zna od swoich starszych braci: Władysława i Kazimierza, grupa weszła do domu Jelonka, który ich wpuścił i w rozmowie radzili mu zmianę poglądów i aby nie angażował się po stronie komunistów. Jelonek zapytał się kim są a gdy mu odpowiedzieli . że są przedstawicielami prawdziwego wojska polskiego on wyszedł do pomieszczenia gospodarczego i zaczął strzelać. Strzały ugodziły Ludwika Zelka jednak również Jelonek został śmiertelnie ranny, kiedy chciał uciec przez otwór w dachu. Rannego Ludwika Zelka przewieziono na plebanię do Jaworznej gdzie go opatrzono a ksiądz Jan Odziomek lub Skoczeń udzielili mu sakramentów świętych. Ciężko rannego Ludwika z postrzałem w brzuch z plebani wzięli do domu w Żmiącej: jego ciotka Anna Oleksy, narzeczona Ludwika - Helena Bukowiec/siostra ks. Jana/ , Kazimierz Bukowiec i Kazimierz Augustyn. Niosąc rannego Zelka widzieli na okolicznych wzgórzach funkcjonariuszy UB , którzy nie strzelali do nich z uwagi na obecność kobiet. Po dojściu do domu Zelka. Kazimierz Augustyn zdążył uciec w las a pozostali weszli do domu , który otoczyło UB. W tym zajściu nie uczestniczył Władysław Bukowiec, gdyż rodzice wysłali go na wywiadówkę najmłodszego brata-Jana- obecnie księdza - autora tych wspomnień. Funkcjonariusze UB od Zelków wypuścili Helenę Bukowiec a Kazimierza Bukowca wraz z rannym Zelkiem zabrali do Limanowej na komendę UB na dalsze śledztwo. Według dalszej relacji ks. Jana . jego brat został wypuszczony z więzienia po miesięcznym bestialskim przesłuchaniu i według jego relacji. Ludwika Zelka zamordowano na posterunku UB po ciężkim przesłuchaniu z 3/4 lutego 1947 roku . Był on prze/ współwięźnia Kazimierza zakopany w rowie obok budynku UB w Limanowej na rozkaz funkcjonariuszy. Głównym oprawca i mordercą Ludwika Zelka był funkcjonariusz Koza. który był najbardziej zwyrodniałym oprawcą na UB w Limanowej. Sprawa ta jest do dzisiaj przedmiotem śledztwa przez prokuratorów IPN.

Zwłoki Ludwika Zelka udało się potajemnie wykopać a uczynił to pod osłoną nocy na gorącą prośbę rodziców grabarz i przeniósł zwłoki na cmentarz w Limanowej.

Według źródeł IPN . po śmierci Ludwika Zelka na czele oddziału stanął Władysław Bukowiec o pseudonimie ,, Stal". Władysław po powrocie z wywiadówki wiedział co się stało i do nocy siedział w ukryciu. Jak wspomina ks. Jan .brat Władysław wywołał go a on przekazał mu co się wydarzyło. Wtedy brat oznajmił że do domu już nie wróci i że będzie ukrywał się w lesie . w którym była wykopana ziemianka bunkier, perfekcyjnie zamaskowana z dwoma wejściami. W tym bunkrze wraz z Władysławem ukrywali się: Kazimierz Augustyn, Stanisław Salabura, Jan Zając, Wincenty Bukowiec i Wideł.

Po zamordowaniu Ludwika Zelka wyżej wymienieni żołnierze „niezłomni" zostali sami i nie podejmowali już dalszych kontaktów z kierownictwem NSZ w Krakowie ponieważ utrudniony był sposób dotarcia a również w tym czasie zwiększyła się ilość funkcjonariuszy UB i MO w rejonie Ujanowic i Laskowej. Ponadto Ludwik Zelek nie przekazał nikomu z oddziału żadnych kontaktów. Powoli również wzrosła Jiczba osób, które zaczęły współpracować z nową władzą komunistyczną. Powołując się na pracę prof. Wierzbickiego wszyscy członkowie tego oddziału byli bardzo głęboko wierzący, związani z Kościołem katolickim, nosili różańce i okresowo spowiadali się. Ich głównym wrogiem byli komuniści, których uważali za nowych i jeszcze gorszych okupantów, gdyż niszczyli nawet ludzkie sumienia. W szczególności walczyli przeciwko kolektywizacji wsi. którą nowe nie polskie władze chciały wprowadzić w naszym kraju, wzorując się na modelu stalinowskim.

Akcja w Laskowej była jedynym poważnym i tragicznie zakończonym działaniem tej grupy. Ukrywając się w leśnym bunkrze ., Władysław Bukowiec i pozostali członkowie oddziału sporadycznie odwiedzali swoje domy. Przychodzili głównie nocami i spali w przygotowanych kryjówkach ponieważ UB coraz bardziej szalało, chcąc dopaść wszystkich członków oddziału. Ukrywający się Władysław Bukowiec utrzymywał kontakt z rodziną głównie za pośrednictwem nieletniego wówczas brata Jana, obecnie księdza Jana , lecz były to kontakty rzadkie gdyż funkcjonariusze UB prowadzili stałą inwigilację nie tylko rodzin, ale i całej wsi. UB często przeprowadzało rewizje w zabudowaniach rodzinnych Władysława Bukowca , a nawet wówczas gdy spał on ukryty w słomie.

Kolejne tragiczne wydarzenie miało miejsce w marcu 1950 roku . kiedy funkcjonariusze UB ujęli kolejnego członka grupy- Stanisława Salaburę . Jak wspomina ks. Jan akcja przeprowadzona była w domu u Zbyrków , który był położony w pobliżu lasu . w którym ukrywali się członkowie oddziału. W czasie tej akcji w rękach UB znalazł się także brat Władysław jednak uniknął aresztowania. Tego dnia tj. jak podaje ks. Jan 10 marca, funkcjonariusze UB z Limanowej, mając informacje od współpracujących z nimi członków dwóch rodzin ze Żmiącej, otoczyli dom Zbyrków . gdzie przebywali Stanisław Salabura i Władysław Bukowiec. Na zadane przez nich pytanie kim są obecni młodzi mężczyźni, gospodyni odparła . że to jej synowie. Ponieważ funkcjonariusze UB nie znali twarzy poszukiwanych chcieli ich zatrzymać do weryfikacji ich tożsamości. Wtedy Władysław Bukowiec powiedział, że musi przed wyjściem przynieść matce siano dla zwierząt i funkcjonariusze wyrazili na to zgodę i on oddalił się do stodoły a widząc że nie jest śledzony zbiegi do lasu i chcąc pomóc koledze oddał strzał z pistoletu w powietrze powodując zamieszanie. Salabura zdołał tylko uciec do piwnicy i podjął próbę obrony ostrzeliwując się / pistoletu, (idy mu brakło amunicji poddał się. a ponadto UB sprowadziło jako żywą tarczę sąsiada   Zbyrków   .   który   został   postrzelony   w   nogę   najprawdopodobniej   przez funkcjonariuszy UB. Salabura został aresztowań}- i po długim bestialskim śledztwie otrzymał bardzo wysoki wyrok. Również w tej sprawie obecnie prokuratorzy JPN prowadzą śledztwo. Według obecnych danych gospodarz Zbyrek to gajowy Franciszek Bednarek a osobą postrzeloną w nogę był sąsiad Jan Rosiek.

Po tej akcji Władysław Bukowiec uciekł do rodziny we Wronowicach, gdzie ukrywał się ponieważ do Ujanowic przyjechał duży oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i założył obóz powodując blokadę całej okolicy.

Po tej ucieczce z obławy Władysław Bukowiec ośmieszył funkcjonariuszy UB i MO i jak relacjonuje ks. Jan , funkcjonariusz MO z Ujanowic Stanisław Gwiazdowski miał się wyrazić, że jeszcze go dopadnie. Po tej akcji u Zbyrków . rodzina Władysława Bukowca doznała wielu szykan. W ich domu dokonywano liczne szczegółowe rewizje w trakcie, których funkcjonariusze bili i grozili nieletniemu Janowi usiłując uzyskać od niego informację o miejscu ukrycia się Jego brata Władysława. Doszczętnie kilka razy rujnowano dom oraz wyrzucano całą zawartość stodoły na podwórze. Inwigilowano również całą wieś wielokrotnie organizując rewizje i kotły co doprowadzało do dezorganizacji życia. Nieustanne szykany powodowały, że sympatyzująca z ukrywającymi się Żmiąca była coraz bardziej zmęczona ciągłą inwigilizacją. Wielu jej mieszkańców za pomoc świadczoną ukrywającym się zostało aresztowanychi cierpiało na UB w Limanowej i Nowym Sączu. Odżyły także dawne osobiste urazy i pazerność współpracujących z UB mieszkańców dwóch rodzin żmiąckich. To one zdradziły i wydały w ręce UB Wincentego Bukowca , który był kuzynem Władysława i ks. Jana. Wydarzenie to miało miejsce w dniu 26 kwietnia 1949 roku. Jak wspomina ks. Jan , w nocy przyszedł on do domu rodziców . który był niedaleko od domu rodziców ks. Jana aby pomóc w pracach gospodarskich . W przebraniu kobiecym wykonywał on w stodole i na tzw. boisku różne roboty ,gdy nagle zjawiło się dwóch funkcjonariuszy MO z Ujanowic i skierowali się w stronę zabudowań Wincentego. Następnie otworzyli drzwi stodoły i serią z karabinu został zastrzelony. W szoku wybiegł jeszcze w stronę domu. Całego zakrwawionego zabrali na furmankę i pojechali z nim do Ujanowic. W drodze w rejonie szkoły zmarł a ks. Bernardyn Dziedziak- ówczesny proboszcz udzielił mu sakramentów świętych i uprosił funkcjonariuszy aby zwłoki pozostawili rodzinie. Jak wspomina ks. Jan. pogrzeb Wicentego Bukowca był wielką manifestacją patriotyczną a po pogrzebie ktoś złożył fcna jego grobie biało- czerwoną flagę. To nie podobało się władzom komunistycznym i spowodowało że zwłok pozostałych mordowanych przez UB członków podziemia nie wydawano rodzinom.

Po pogrzebie Wincentego , UB przystąpiło do ścisłych działań w celu ujęcia pozostałych żołnierzy Wojska Andersa: tj., Kazimierza Augustyna, Władysława Bukowca, Zająca i Widła i pętla wokół ukrywających coraz bardziej się zaciskała. Bunkier, w którym ukrywali się był trudny do odnalezienia, wykopany w ziemi. Miał dwa wyjścia, pomieszczenie do spania i kuchenkę. Był porośnięty gęstymi paprociami i krzakami. Został jednak odkryty przez współpracującego z UB zamożnego gospodarza z górnej części wsi Żmiąca za podobno korzyści materialne.

W dniu 9 września 1950roku, funkcjonariusze UB i MO z Ujanowic zorganizowali zasadzkę mającą na celu ujęcie wyżej wymienionych członków oddziału. Ksiądz Jan Bukowiec relację z tego tragicznego wydarzenia uzyskał od swojego brata Kazimierza, któremu opowiedział szczegóły Kazimierz Augustyn, który przebywał w bunkrze wraz z Władysławem Bukowcem. W tym dniu funkcjonariusze UB i MO otoczyli bunkier i całą noc czekali na wyjście z niego jego mieszkańców. Około godz. 5 rano Władysław udał się do pobliskiego strumienia po wodę a w bunkrze pozostał Kazimierz Augustyn. Nagle padła seria strzałów i Władysław został śmiertelnie postrzelony serią z automatu w klatkę piersiową. Usłyszał jeszcze ostatnie słowa Władysława ..Jezus Maria. Józef - ratuj". Słyszał również krzyki funkcjonariuszy UB „Bukowiec poddaj się'* i pojedynczy strzał, jak się później okazało w nogę od tylu. W tym czasie Kazimierz Augustyn zdołał uciec drugim wyjściem i ukrył się w lesie. Po tej akcji, funkcjonariusze UB i MO przybyli do domu Bukowców a wśród nich był milicjant Gwiazdowski z posterunku w Ujanowicach, który odpowiada za zamordowanie Władysława. Następnie polecili oni aby brat ks. Jana ,Kazimierz wołami udał się z nimi do lasu po zwłoki Władysława, .lak wspomina ks. Jan . gdy Kazimierz podnosił zwłoki brata z ziemi to miał on wyrwane całe plecy od serii z automatu i była olbrzymia dziura. Kazimierz gdy wrócił do domu był cały zakrwawiony od podnoszenia brata.

Rodzinie nie pozwolono pochować zwłok Władysława, gdyż obawiano się manifestacji patriotycznych. Jak wspomina ks. Jan a mój wujek, to w chwili śmierci Władysław miał w jednej ręce zaciśnięty różaniec . na którym się modlił. Wspomina również, ostatnie spotkanie z bratem Władysławem, który przyszedł odwiedzić matkę kilka dni przed swoją śmiercią i opowiadał do swojej mamy , że dziwnie boli go cała klatka piersiowa, chciał się z ks. Janem pożegnać, który miał jechać do seminarium. Po tym wydarzeniu UB i MO zorganizowało wiec w centrum wsi i przedstawiali śmierć Władysława Bukowca jako wielki sukces w umacnianiu komunizmu. Ciało Władysława, jak wspomina ks. Jan, funkcjonariusze UB zabrali i zakopali na terenie parafii Limanowa- Sowliny, w której ks. Jan był wieloletnim proboszczem i budowniczym kościoła. Podobno samochodem ciężarowym zostały przywiezione i w rowie niedaleko obecnej stacji benzynowej zakopane. Również zosta! wysłany do miejsca tragedii oddział KB W, który zburzył i zrównał z ziemią bunkier.

Według źródeł IPN pozostali członkowie oddziału, tj., Kazimierz Augustyn i S. Wideł ukrywali się na terenie Pasma Łososińskiego do 1953roku i 2.X 1953roku zostali zastrzeleni przez funkcjonariuszy UB w rejonie Chomranic broniąc i ostrzeliwując się do końca. Na podstawie pracy prof. Zbigniewa Wierzbickiego w opisanym okresie czasu, UB i MO aresztowało 36 mieszkańców Żmiącej w tym 8 kobiet. Niektórzy otrzymali długoletnie wyroki więzienia i dopiero w wyniku amnestii w 1956 roku wyszli na wolność. Według źródeł IPN i Urzędu Ochrony Państwa, oddział NSZ Ludwika Zelka a następnie Władysława Bukowca, nazywany przez UB „Armią Generała Andersa" miał około 96 współpracowników, głównie powiązanych rodzinnie, z których aż 11 zostało skazanych w procesach sadowych a wielu przetrzymywano w śledztwie od kilku dni nawet do roku poddając brutalnym  i sadystycznym przesłuchaniom.

Ten oddział żołnierzy niezłomnych odegrał wielką rolę w pierwszych latach po okupacji niemieckiej, gdyż chronił całą wieś i okoliczne wsie przed bandami złodziei, rabusiami i resztkami byłych oddziałów niewiadomego pochodzenia. Wiedzieli że w każdej chwili zostaną ukarani przez oddział Zelka.

Na Cuprówce znajduje się kaplica poświęcona żołnierzom AK ale również znajduje się w niej tablica poświęcona czterem żołnierzom „wyklętym" zamordowanych przez UB i MO.

Również na początku lat 90-tych XX wieku z inicjatywy księdza Jana Bukowca postawiony został krzyż w miejscu gdzie znajdował się bunkier , który upamiętnia miejsce śmierci Władysława Bukowca - jednego z ostatnich ..Żołnierzy Wyklętych" na Ziemi Limanowskiej.

 

Kończąc tę pracę chcę wspomnieć, że to właśnie w Żmiącej, małej miejscowości górskiej w Polsce zapoczątkowano obchody Święta Żołnierzy Wyklętych, gdyż z inicjatyw}' ks. proboszcza Jana Bukowca w dniu 12 września 2010 roku odbyła się uroczysta Msza św. w intencji pomordowanych bohaterów podziemia antykomunistycznego oraz przeprowadzony został uroczysty pochówek z ziemią i prochami poległych z rodziny Bukowców. Mszy świętej przewodniczył ks. Biskup Władysław Bobowski, przyjaciel mojego wujka- księdza Jana. Po Mszy Św.. odbył się apel poległych, w którym wymieniono wszystkich bohaterów walczących w podziemiu antykomunistycznym z. reżimem komunistycznym.

 

                                                                                                     Małgorzata Bukowiec