Otwarcie wystawy fotograficznej „Ginąca architektura drewniana Beskidu Wyspowego”

Promujmy pierwotny krajobraz, pielęgnujmy miejscową tradycję, zachowajmy zwyczaje, to nasz skarb - tak można podsumować wernisaż wystawy „Ginąca architektura drewniana Beskidu Wyspowego”, który odbył się 22 listopada w Pijalni Wód Mineralnych w Szczawie. Był to jednocześnie finał projektu „Architektura drewniana - promocja i ochrona wartości kulturowych Beskidu Wyspowego”.

Porywczy wiatr historii stopniowo i bezpowrotnie  zdmuchuje dzieła architektury drewnianej z polskiej wsi. „W ciągu ostatnich dekad budownictwo drewniane Polski zaczęło gwałtownie zanikać. Budynki wiejskie, zwykle kryte strzechą, stały się przeżytkiem i niechcianym elementem krajobrazu. Te, które jeszcze zostały, z reguły chylą się ku upadkowi, a trwać będą tak długo, jak długo wystarczy sił ich właścicielom i opiekunom, którymi są często ludzie starsi. Nowe pokolenie nie jest zbytnio zainteresowane utrzymywaniem rodzimego dziedzictwa, gdyż oczywiste jest, że do mieszkania w drewnianym domu, często zabytkowym, konieczne są spore wyrzeczenia” - opowiada Marek Piątkowski - fotograf, właściciel LosPolacos.eu, pomysłodawca i partner w projekcie.

Czy jest zatem nadzieja, że ta wspaniała i unikalna forma kultury regionu będzie zachowana? Oczywiście tak, ale tylko w sytuacji, gdy właściciele, często spadkobiercy, docenią jej wartości. Zaczynać trzeba od najmłodszych i właśnie dlatego powstał pomysł zorganizowania warsztatów fotograficznych dla młodzieży, gdzie uczestnicy uczyli się podstaw fotografii. Patrząc przez wizjer aparatu, doceniali piękno stworzone przez ich rodziców i dziadków. Robiąc kolejne zdjęcia w otoczeniu pięknych lasów i łąk poznawali i podziwiali dziedzictwo kulturowe swojego regionu. Być może ktoś z nich będzie chciał wrócić do tego piękna w przyszłości...

Warsztaty polegały na cyklu pięciu spotkań z prowadzącym je fotografem - Markiem Piątkowskim. Na każdych z zajęć dzieci uczyły się czegoś nowego. Zaczynając od podstaw fotografii, kompozycji zdjęć, podstaw oświetlenia, budowy aparatu,po metody fotografii tego typu szczególnej architektury, podstawy obróbki zdjęć w programie graficznym, aż po sposoby przeprowadzania wywiadów z mieszkańcami fotografowanych obiektów. Ważnym elementem było zaszczepienie ciekawości o historii i tradycji drewnianych domów. Na ostatnich zajęciach uczestnicy warsztatów mieli szanse stworzenia kilkunastu makiet inspirowanych wcześniej obserwowanymi i uwiecznionymi na fotografiach budynkami. Nie zabrakło oczywiście prac, które były tworem wyobraźni, ale były też takie, które niemal idealnie odwzorowały obecnie istniejące drewniane budynki.

Uwieńczeniem projektu był wernisaż, który otworzyła pomysłodawczyni i koordynatorka projektu „Architektura drewniana - promocja i ochrona wartości kulturowych Beskidu Wyspowego” Joanna Mieszkowicz. Doceniła ona uczestników warsztatów za ich aktywność, pomysłowość i chęć nauki, mimo faktu, że warsztaty odbywały się w wakacje.

Centralnym punktem programu był wykład prowadzony przez pracowników Politechniki Krakowskiej: pana dr inż. arch. Krzysztofa Wielgusa oraz panią dr inż. arch. Jadwigę Środulską - Wielgus, którzy przybliżyli nam historię architektury drewnianej Beskidu Wyspowego.

Pierwsza część wykładu dotyczyła głównie początków regionu oraz jego pierwszych osadników. Kultura miejscowej ludności stanowi mieszankę kultur ludowych pochodzących z różnych krajów Europy. Główną rolę w zasiedlaniu terenu Beskidu Wyspowego odegrali Wołosi.Z biegiem lat zmieniała się moda na style architektoniczne używane w tym regionie. Zmiany wynikały z konieczności migracji miejscowej ludności w celu znalezienia pracy. Okoliczna ludność udawała się nawet do Pesztu (okres zaboru austriackiego), przy okazji przywożąc nowe inspiracje i wzory.  Gdy w latach 80 XIX w zaczęto stawiać stacje kolejowe - takie jak w Mszanie Dolnej czy w Kasinie Wielskiej oraz rządcówki i leśniczówki, zaczęła panować moda austriacka.Charakteryzowała się ona głównie wyżynankami i wycinankami na okiennicach, ścianach i wnętrzach upiększając stawiane wówczas budynki-była to nowość w tym regionie. Kolejną innowacją, którą można było spotkać w ówczesnym czasie były inspiracje wywodzące się z mody dworskiej terenów Krakowa czyli dobudowane do domów ganki. Następnym elementem, który zostawił swój ślad w historii była moda na styl Witkiewiczowski (Podhalański) zaszczepiony w tym regionie wtórnie za Zakopanem. Witkiewicz wzorował się na tradycyjnym budownictwie górali podhalańskich wzbogacając je elementami secesji. Wszystkie te elementy przeplatały się i uzupełniały, a różnorodność kształtów, form i zdobień upiększała polską wieś. Te style rozwijały się jeszcze w okresie międzywojennym oraz po  II wojnie światowej.

Później niestety przyszedł odgórny państwowy zakaz budowania drewnianych domów, ponieważ były one niebezpieczne z punktu widzenia zagrożenia pożarowego.  Nastał czas na „murowańce”. Początkowo domy murowane cały czas były budowane w podobnym układzie jak wcześniej (chałupy długie, dach spadzisty). W latach 70 XX w. przyszedł nakaz stawiania domów na planie kwadratu z dwoma tarasami i płaskim dachem.  Pierwsze takie osiedle powstało w miejscowości Nowe Maniowy. Trend ten trwa niestety do dziś. „Szukajmy wzorców w nowoczesnej architekturze, ale siedzących w tożsamości” - apeluje dr inż. arch. Krzysztof Wielgus.

Kolejnym etapem wykładu było przybliżenie słuchaczom tematów związanych z kulturą Wołoską. „W XIX w. było oczywiste, że Karpaty są szlakiem kultury wołoskiej i że te tradycje są nadal żywe” - opowiada dr inż. arch. Jadwiga Środulska - Wielgus. „Promujmy pierwotny krajobraz, pielęgnujmy miejscową tradycję, zachowajmy zwyczaje i uświadommy sobie, że ten krajobraz jest tym samym, w którym pracowali nasi dziadkowie”- kontynuuje. Obecnie mamy wiele możliwości. Jedną z nich jest turystyka kulturowa, dla której uprawiania idealnym miejscem jest szlak kultury Wołoskiej.

Na wernisażu nie zabrakło również przedstawiciela Urzędu Gminy Kamienica, partnera projektu - Jarosława Augustyniaka, który podzielił się swoją refleksją o problemie zanikającej architektury drewnianej. Jako, że sam zamieszkuje w podobnym domu jest żywym przykładem na to, że każdy może przyczynić się  do zachowania dziedzictwa kulturowego swojej ‘małej ojczyzny’.

Finałem wieczoru było rozstrzygnięcie konkursu na najlepsze fotografie dzieci i młodzieży, uczestniczących w warsztatach oraz wręczenie nagród. W konkursie wzięły udział 42 fotografie. Wręczono 11 nagród. Za najlepsze uznano prace: Roberta Majchrzaka - I miejsce, Alicji Kwit - II miejsce, Klaudii Mikołajczyk - III miejsce, Katarzyny Franczyk - IV miejsce. Każdy ze wspomnianych laureatów otrzymał cyfrowy aparat fotograficzny.

Warsztaty zostały bardzo pozytywnie odebrane przez młodych uczestników oraz ich rodziców. 10-letnia Ania tak relacjonuje swój udział: „Warsztaty były bardzo ciekawe, sporo się nauczyłam. Przede wszystkim, jak fotografować pop­rawnie: ustawiać czas, przesłonę, czułość aparatu. Ale również, jak poprawnie kadrować architekturę. By nic się nie „przewracało”, by wszystko ze sobą harmonizowało. Zauważyłam również dużo bu­dynków, na które nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi. Drewnianych, z pięknymi okiennicami, rzeźbionych. Mam nadzieję, że będę kiedyś robiła zdjęcia profesjonalnie, jak moja ciocia i wujek”.

„Chciałabym, aby takich projektów było więcej w mojej miejscowości. Można się dużo nauczyć, ale przede wszystkim można spojrzeć na okolicę, w której się mieszka, zupełnie innym okiem. Patrzenie na góry, budynki czy ludzi przez wizjer aparatu to coś zupełnie innego. Wielka szkoda, że jest coraz mniej tak pięknych domów, a te które pozostały, są w większości zaniedbane, bądź chylą się ku ruinie. Mam wielką nadzieję, że kiedyś w przyszłości ludzie zaczną budować domy nowoczesne, ale zachowujące formę typową dla naszego pięknego regionu”- wspomina Ola 16-letnia uczestniczka warsztatów.

W czasie wernisażu nastąpiła premiera publikacji - albumu z pięknymi fotografiami i wypowiedziami ekspertów, w tym Magdaleny Prosińskiej, współtwórczyni projektu OtwarteZagrody.org. Zauważa ona, że architektura drewniana jest jednym z najważniejszych elementów składających się na wyjątkowość polskiego krajobrazu. Powinna być również podstawą zrównoważonego rozwoju, gdyż przekonująca atmosfera miejsca, powstała poprzez dbałość o lokalne dziedzictwo oraz planowanie nowych inwestycji w oparciu o historyczny detal architektoniczny wysyła pozytywny sygnał zarówno do potencjalnych turystów jak i inwestorów. Mimo tej ważnej roli, architektura tradycyjna polskiej wsi jest zagrożona całkowitym zniknięciem. Nowe technologie, reklama i presja ekonomiczna i społeczna powodują, że właściciele bezmyślnie wyburzają historyczne zagrody lub wymieniają elementy architektoniczne takie jak na przykład stolarka, pokrycia dachów czy ogrodzenia zamiast je konserwować. W najlepszym razie budynki stoją puste i powoli rozpadają się lub kupowane są przez osoby z miasta, które często tylko sporadycznie włączają się w życie społeczności wsi.

Takie wydarzenia jak to skłaniają nas do refleksji o naszym środowisku, ale powinniśmy o nim myśleć zawsze, a nie tylko od wielkiego święta.

„Nasze otoczenie świadczy o kulturze nas samych. Historyczne zagrody, otaczające je ogro­dy krajobraz wokół wsi są wizytówką, poprzez którą poznają miejscowość przyjezdni goście. Dziedzictwo to łączy społeczność lokalną z prze­szłością, świadczy o geniuszu dawnych rzemieślni­ków, jest częścią historii sztuki, kultury i techniki”- wyjaśnia Prosińska.

„Jeżeli nie zaczniemy działać, kolejne lata będą pogłębiać problem, a niepowtarzalny styl małej architektury drewni­anej Beskidu prawdopodobnie zaniknie. Tym samym region będzie tracił coraz bardziej na swym kolorycie i niepowtarzalności” - opowiada Jarosław Augustyniak. Nie możemy na to pozwolić. Konsekwencje zaniechania mogą być tragiczne w skutkach.

Architektura nie jest jedynym elementem, który powinniśmy pielęgnować. Jest jedynie „kroplą w morzu” wartości o które musimy zadbać. „Zarówno jeśli chodzi o dziedzictwo przyrodnicze, a więc lasy, łąki, rzeki, krajobrazy, tak i dziedzictwo kulturowe, czyli tradycyjne budynki i rzemiosło drewniane powinno być traktowane jako nasze wspólne dobro, które nie tyle odziedziczyliśmy od naszych rodziców, dziadków, co pożyczyliśmy od naszych dzieci” - mówi Joanna Mieszkowicz.

- Czy za kilka lat takie domy będą cieszyły nasze oczy niczym dzieła sztuki?  To zależy od nas wszystkich. Dzięki naszej inicjatywie zaszczepiliśmy w młodych ludziach chęć poznania i pielęgnacji naszego dziedzictwa. Daliśmy im narzędzia do spojrzenia na stare domy istotny jako element krajobrazu, a nie tylko jego wycinek. Jeżeli uda się ocalić chociaż jeden dom, to cel zostanie osiągnięty.

Partnerem Fundacji Aeris Futuro w projekcie jest Urząd Gminy Kamienica oraz firma Marek Piątkowski „Los Polacos".

Projekt został współfinansowany ze środków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.

 (J.M.)

Źródło: www.kamienica.iap.pl